Logo
Wydrukuj tę stronę

Rozmowa z Agnieszką Dobrzańską-Horikoshi, właścicielką polskiej restauracji „Smok Wawelski” w Utsunomiya Wyróżniony

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Agnieszka

Emilia Okuyama: Jak to się stało, że zamieszkała Pani w Japonii?

Poznałam męża w Polsce, tam obydwoje prowadziliśmy japońską restaurację, gdzie ja byłam menedżerem. Po 2,5 roku postanowiliśmy zawrzeć związek małżeński, więc stwierdziłam, że chciałabym zobaczyć kraj męża i lepiej poznać japońską kulturę. Wtedy po raz pierwszy odwiedziłam Japonię. Mąż nie chciał wracać do Japonii, ponieważ bardzo mu się w Polsce podobało, mieszkał tam prawie 8 lat. Ale ja chciałam wiedzieć, jak wyglada Japonia i jak się tam żyje.

Rozumiem, że test wypadł pomyślnie, skoro od 17 lat mieszka Pani w Japonii, w mieście Utsunomiya. Czym specyficznym odznacza się Utsunomiya?

Utsunomiya jest takim specyficznym miastem, najbardziej przyjaznym do mieszkania w Japonii. Prefektura Tochigi wygrała konkurs na najbardziej przyjazną prefekturę, gdzie się najprzyjemniej żyje. Dlatego wybraliśmy to miasto na miejsce zamieszkania. Mój mąż w latach młodzieńczych bardzo dużo podróżował, zjeździł całą Japonię wzdłuż i wszerz, więc wybór był świadomy.

Bardzo lubię naturę, potrzebuję kontaktu z ludźmi. Czuję, że w Tokio bym się nie odnalazła. Tak to odebrałam, kiedy przyjechałam do Japonii 17 lat temu. W Tokio jest się anonimowym. Ludzie tam się nie znają, a tu znam większość okolicznych mieszkańców.

Smok restauracja

W jakim środowisku obraca się Pani na co dzień? Czy głównie wśród Japończyków, czy wśród ekspatów?

Przeważnie jest to środowisko japońskie, ale często są to ludzie, którzy byli za granicą. Mam wielu znajomych, którzy albo mieszkali za granicą, albo ich dzieci mieszkają za granicą lub są to Japończycy z żonami cudzoziemkami. Wielu Japończyków interesuje się innymi kulturami. Nie jest to typowe środowisko obcokrajowców, ale nie jest także typowo japońskie. Są to osoby, które gdzieś wyjeżdżały, gdzieś pomieszkały poza granicami Japonii i rozumieją, jak wygląda życie na emigracji. Oni dużo mi pomagają.

4.IMG 2013 500

Jakim językiem głównie posługuje się Pani w życiu codziennym?

Najczęściej jest to język japoński, w domu z rodziną język polski, no a czasem język angielski.

To znaczy mąż mówi po polsku?

Tak, w domu pielęgnujemy język polski i wartości polskie.

Jakie są według Pani pozytywy i negatywy życia w Japonii? Czy jest Pani zadowolona z życia tutaj? Czy planuje Pani tu mieszkać na stałe?

Mam taki charakter, że nie skupiam się na tym, co jest złe, skupiam się bardziej na tym, co jest dobre, co jest fajne i jakie wartości i jakie doświadczenia mogę z tego wyciągnąć. Rzeczy złe obchodzę, omijam z daleka. Zaletą życia w Japonii jest czystość, ta kultura, która jest pokazana na zewnątrz. W Polsce wszystko pielęgnowane jest jakby do środka, a Japończycy mają kulturę na zewnątrz  ̶ tak to odbieram. Tu opakowanie jest bardzo ważne, do niego Japończycy przywiązują dość dużą wagę.

Mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z życia tutaj. Na pewno jest to nowe doświadczenie. Lubię Japonię, myślę, że Japonia na mnie dobrze działa i ja na nią. Wzajemnie się uzupełniamy.

Co było największym problemem w Pani dotychczasowym życiu w Japonii? Kto ewentualnie pomógł w rozwiązaniu tego problemu?

Mam bardzo duże wsparcie w mężu. Mąż mieszkał wiele lat za granicą m.in. w Polsce i zna doskonale problemy, które się za granicą przydarzają, jak choćby problem języka.

Myślę, że na początku największym szokiem dla mnie był problem ze śmieciami. 17 lat temu myślałam, że wszystkie śmieci, puszki, butelki można razem wyrzucić. Tu już wtedy śmieci się segregowało.

Czy ma Pani kontakty ze środowiskiem polonijnym? Czy zna Pani wielu Polaków?

Znam wielu Polaków, ale ze względu na odległość rzadko ich widuję. Żyję tutaj w Utsunomiya i tu się udzielam bardziej niż w życiu polonijnym. W miarę możliwości pomagam w niektórych wydarzeniach polonijnych. Zazwyczaj jestem bardzo zajęta, ponieważ restaurację prowadzę sama, mąż pracuje w innej firmie jak to Japończyk od świtu do nocy.W niektóre projekty się angażuję.

Jak często jeździ Pani do Polski?

Rzadko, raz na 4 lata. Syn bardzo tęskni za Polską. W tym roku, mieliśmy mieć komunię rodzinną w Katowicach.

Czy tęskni Pani za krajem? Czego Pani najbardziej tu brakuje?

Często się nad tym zastanawiałam. Na pewno brakuje mi Sylwestra, który jest w Polsce taki niesmowity, taneczny i do świętowania, natomiast w Japonii Sylwester bardziej przypomina nasze Święta Bożego Narodzenia. Brakuje mi tych polskich imprez z przytupem, biesiadnych, kiedy można pośpiewać, potańczyć, gdzie nasza polskość daje swój wyraz.

6.IMG 4633 500Prowadzi Pani własną restaurację, która mieści się w Państwa domu. Czy trudno cudzoziemce rozkręcić własną firmę, co jest najtrudniejsze?

Myślę, że nie tylko cudzoziemce, ale na pewno cudzoziemce szczególnie. Cudzoziemcom w Japonii jest bardzo trudno zaistnieć z tego względu, że Japończycy są hermetyczni. Oni mają swoje środowisko, w którym dość nieufnie podchodzą do towarów z zagranicy a także do obcokrajowców. Trzeba bardzo dużo czasu, aby zyskać ich zaufanie, oni muszą się przekonać. Mam bardzo dużo klientów starszych, którzy nigdy nie jedli polskiego jedzenia, ale po pierwszej wizycie wracają ze znajomymi mówiąc im: „Chodźcie, bo tu mi nic nie było po tym polskim jedzeniu”. Ci starsi też chcą spróbować nowych potraw, a z młodymi jest inaczej. Młodym ludziom nie zależy, czy jedzenie jest meksykańskie czy polskie, niemieckie czy brazylijskie. Młody człowiek jest ciekawy z natury, a starsi klienci często są wystraszeni, bo nie wiedzą, czego mogą oczekiwać.

lustro

A jeśli chodzi o firmę, jakiego rodzaju kłopoty musiała Pani pokonać?

Kłopotów było wiele, ale ja już miałam za sobą doświadczenie siedmiu lat pracy w piekarni. Po zajściu w ciążę chciałam otworzyć coś swojego, ponieważ poprzednia praca pozwoliła mi wejść w mentalność japońską. Największa trudność polegała na zrozumieniu ich mentalności i pokonaniu ich nieufności.

Czy restauracja „Smok Wawelski” jest biznesem rodzinnym? Czy sama Pani zajmuje się wszystkim, poczynając od przygotowania potraw do podawania ich na stół oraz księgowości ?

Tak, wszystko jest mojego autorstwa. Wykonanie wystroju restauracji jest dziełem męża i wszystkie potrawy konsultuję z mężem. On cenzuruje wszystkie moje dania. W Polsce natomiast ja podpowiadałam, jak dania japońskie można serwować.. Ponad 90% moich klientów to są Japończycy, bardzo rzadko tu przychodzą Polacy.

Wystrój restauracji jest także promocją Polski. Chciałabym zainteresować moich klientów naszym krajem. Japończycy przychodzą i pytają: „Czy wy macie w domach sól na ścianie?” Bo mamy tu dekoracje nawiązujące do kopalni soli w Wieliczce. Chciałabym pokazać Japończykom pozytywny obraz Polski, pokazać, że mamy dużo fajnych i ciekawych rzeczy.

Jakich produktów najbardziej brakuje w Japonii i czym je Pani zastępuje?

Wszystkie produkty z których korzystam, są dostępne na rynku japońskim. Korzystam z grzybów włoskich lub amerykańskich. Kapusta kiszona jest na rynku. Sama robię zakwasy z buraków, ogórki kiszone. Chrzan, pietruszkę i koperek sama hoduję w ogródku. Mam też czerwone porzeczki, maliny, poziomki, winogrona, jeżyny, sałatę, mietę i inne zioła, które w zimie suszę. Robię sama nalewki, piekę chleby i bułki. Z ziół robię przyprawy. Lubię też eksperymentować i bardzo lubię kuchnię japońską, więc próbuję też czasem łączyć obie kuchnie.

9.IMG 2026 500

10.IMG 2028 500Co smakuje Japończykom?

Placki ziemniaczane, które są podawane z wołowiną długo duszoną. Zupy są sezonowe i wybór zależy od tego, co kiszę. Japończycy lubią żurek i barszcz czerwony. Nie lubią chłodnika. Smakują im nasze gulasze. Pierogi z owocami traktują jako deser. Pierogi z ziemniakami nie wchodzą w grę. Ziemniak nie ma tu wielkiej siły przebicia, chyba że przygotuje się jakieś placuszki, kluseczki itp. Chleby i bułki przeze mnie pieczone bardzo im smakują. Ciasta piekę raczej okazjonalnie na jakieś festiwale i są to serniki, makowce, jabłeczniki, ciasta z owocami. 

8.IMG 2022 500

Jak przystosowuje Pani smak polskich potraw do gustu Japończyków ?

Przede wszystkim potrawa musi dobrze wyglądać. Japończycy przywiązują dużą wagę do wyglądu potrawy. Smak nie może być przesadzony, czyli przesolony, zbyt kwaśny lub pikantny. Japończycy na ogół nie używają zbyt wielu przypraw. Smak musi być bardzo wyważony. Gotuję tak, jakbym gotowała dla dzieci – danie musi być lekkostrawne i delikatne smakowo.

Co Pani najbardziej poleca w swojej restauracji?

Oprócz jedzenia polecam atmosferę. Myślę, że tego w Japonii bardzo brakuje. Tu restauracje są bardziej biznesowe. Mam trochę stałych klientow, nawet takich którzy przyjeżdżają z Osaki. Do tej restauracji przybywają głównie klienci, którzy są oczarowani Polską, byli tam na wycieczce, studiowali lub pracowali. Również tacy, którzy chcą pojechać do Polski.

Czy często zajmuje się Pani cateringiem?

Nie, raczej rzadko, do tej pory miałam bardzo ograniczone możliwości cateringowe, ale wraz z nowym projektem mam zamiar wejść w tę dziedzinę z większym zaangażowaniem i nowymi, ciekawymi pomysłami.

Czy bierze Pani udział w projekcie ambasady RP pod nazwą „Dom Polski” w Japonii? Istnieją takie domy na wyspie Okinawa i w prefekturze Toyama.

Nie, nie biorę udziału. Nie słyszałam o tym projekcie. Cała ekspozycja i wystrój wnętrza, to mój pomysł, jest to moja indywidualna inicjatywa. Wszystko jest mojego autorstwa. Bursztyny czy polska ceramika są sprowadzone przeze mnie. W momencie gdy zdecydowałam się na otwarcie czegoś swojego, chciałam stworzyć miejsce polskie z polską atmosferą. Chciałam też klienta zaciekawić. Dla Japończyków jedzenie jest częścią kultury. Chciałam im opowiedzieć bajkę o Polsce. 

Czy obecna epidemia wpłynęła na prowadzenie restauracji?

Epidemia wpłynęła na moją restaurację pozytywnie. Pojawili się nowi klienci, którzy szukają czegoś innego niż tylko szybkie jedzenie. Mam tu sporo gości z Utsunomiya i nie tylko. Ta restauracja początkowo powstała z myślą o sąsiadach. Udzielam się w środowisku lokalnym i wiele osób pytało mnie o Polskę. Wiekszość gości są to ludzie zainteresowani innymi kulturami.

Jak wyobraża sobie Pani dalszy rozwój? W jakim kierunku chciałaby Pani iść?

To miejsce jest małe, ale myślę jeszcze o stworzeniu czegoś, co by pasowało Japończykom i obcokrajowcom, którzy tęsknią za swoim krajem. Myślę jeszcze o innym miejscu w górach. To nowe miejsce już jest w budowie. Będzie czynne weekendowo i mam ochotę organizować tam szalone Sylwestry, tańce, biesiady, śpiewy, ogniska. Wielu cudzoziemcom tego brakuje. Na razie jest to w sferze projektu. Otwarcia nowego lokalu w Tokio nie planuję.

Dziękuję w imieniu redakcji portalu Polonia Japonica za rozmowę i życzę dalszych sukcesów oraz zdrowia i energii w spełnieniu marzeń.

 

Informacje o restauracji znajdziesz na stronie fb:

https://www.facebook.com/Smok-wawelski-%E3%82%B9%E3%83%A2%E3%83%83%E3%82%AF-%E3%83%90%E3%83%99%E3%83%AB%E3%82%B9%E3%82%AD-178201409033801

© 2013 www.polonia-jp.jp