Logo
Wydrukuj tę stronę

Szok kulturowy Wyróżniony

Oceń ten artykuł
(2 głosów)


Świat robi się coraz mniejszy. Poruszamy się po nim szybciej i swobodniej. W ciągu kilku lub kilkunastu godzin jesteśmy w stanie przemieścić się z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent. Możemy mieć niemal stały - fizyczny i wirtualny - dostęp do prawie wszystkich kultur i ich różnorodnych aspektów. Możliwość kontaktu z odmienną kulturą stała się tak powszechna, że rzadko uświadamiamy sobie bardzo prosty fakt: kontakt z czymś nowym, innym, nieznanym nie zawsze jest tak po prostu interesujący czy fascynujący. Często może być sytuacją trudną i wyczerpującą.

Szanowni Czytelnicy,

Artykułem „Szok kulturowy” rozpoczynam prowadzenie stałej rubryki w „Gazecie Klubu Polskiego w Japonii”. Ci z Państwa, którzy mieli okazję przeczytać wywiad ze mną, zamieszczony w grudniowym numerze „Gazety” (Nr 6/45), wiedzą już, że jestem psychologiem, pracuję jako psychoterapeuta i mieszkam w Japonii od trzynastu lat.

Rubrykę postanowiłam zatytułować: „Dusza w kontekście”. W swoich artykułach mam zamiar zajmować się zagadnieniami z zakresu psychologii międzykulturowej i psychoterapii. Tytułowa „dusza” jest więc tutaj przenośnym określeniem naszej psychiki: emocji, myśli, zachowań i postaw. „Kontekst” zaś, to otaczający nas świat - z jego ludźmi, wydarzeniami i miejscami oraz z tym wymiarem, który nas, Polaków mieszkających w Japonii, dotyczy najbardziej: wielokulturowością i przemieszczaniem się między kulturami.

Zarówno Państwo, jak i ja, w pewnym momencie naszego życia, podjęliśmy decyzję o wyjeździe z Polski. Rozpoczęliśmy szczególną podróż. Przyjrzyjmy się więc wspólnie krajobrazom - tym wewnętrznym, w „duszy” i tym na zewnątrz, w „kontekście” - jakich przyszło nam w tej podróży doświadczać.

Joanna Sato

Świat robi się coraz mniejszy. Poruszamy się po nim szybciej i swobodniej. W ciągu kilku lub kilkunastu godzin jesteśmy w stanie przemieścić się z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent. Możemy mieć niemal stały - fizyczny i wirtualny - dostęp do prawie wszystkich kultur i ich różnorodnych aspektów. Możliwość kontaktu z odmienną kulturą stała się tak powszechna, że rzadko uświadamiamy sobie bardzo prosty fakt: kontakt z czymś nowym, innym, nieznanym nie zawsze jest tak po prostu interesujący czy fascynujący. Często może być sytuacją trudną i wyczerpującą.

Pojęciem opisującym dynamikę doświadczeń osób przebywających dłużej poza granicami swojego kraju jest tak zwany „szok kulturowy”. Termin ten został po raz pierwszy użyty na początku lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku, przez kanadyjskiego antropologa Kalvero Oberga. W trakcie swoich badań nad procesem adaptacji do nowej kultury, zauważył on, że pośród przeżyć osób, które rozpoczynają funkcjonownaie w obcym kraju, dominują dezorientacja i wynikający z niej lęk. Według Oberga, szok kulturowy doświadczany jest kiedy wydarzenia wokół nas tracą swoją przewidywalność i nie jesteśmy w stanie, nawet w ograniczonym zakresie, wywierać wpływu na ich przebieg.

KIEDY? CO? JAK? DLACZEGO?

Oberg zdefiniował szok kulturowy jako lęk wywołany niemożliwością znalezienia odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące naszego codziennego zachowania: co zrobić, jak i kiedy. Początkowy etap kontaktu z nową kulturą zamienia się więc w nieustanny ciąg pytań. Problemem mogą być niemal wszystkie codzienne czynności, które u siebie, w domu, wykonywaliśmy prawie automatycznie. Nasza niewiedza może dotyczyć najbardziej podstawowych kwestii. Gdzie i w jaki sposób robić codzienne zakupy?Jak funkcjonuje system komunikacji miejskiej i jak z niego korzystać?Jak założyć konto w banku i w jaki sposób obsłużyć bankomat?Gdzie znajduje się najbliższy szpital lub przychodnia, w których będzie można uzyskać medyczną pomoc lub konsultację?Lista pytań wydaje się nie mieć końca.

- Moje pierwsze kilka tygodni po przyjeździe do Japonii to czas niemal całkowitej dezorientacji i zagubienia. Nie byłam w stanie poradzić sobie z zakupami - ponieważ nie znałam japońskiego i nie potrafiłam czytać napisów na opakowaniach, sporo produktów które kupowałam zaskakiwało mnie swoją zawartością. Mnóstwo energii pochłaniało korzystanie z metra i kolei miejskiej oraz lokalizacja nowych miejsc. Mimo tego, że nie rozstawałam się z planem miasta, często się gubiłam. Po uporaniu się z podstawowymi obowiązkami akademickimi, resztę czasu na uniwersytecie spędzałam w ośrodku informacyjnym dla studentów i pracowników zagranicznych, zadając nieskończoną ilość pytań, oczekując wyczerpujących odpowiedzi i dokładnych instrukcji - opisuje początek swojego pobytu w Japonii Maria, 26-letnia Argentynka, która przyjechała na jeden z uniwersytetów w regionie Kansai na studia doktoranckie.

Dezorientacja obejmuje nie tylko praktyczne aspekty codzienności. Problematyczne stają się również zagadnienia innej jakości, dotyczące naszego funkcjonowania społecznego i interakcji z ludźmi. James, 43-letni Amerykanin na stanowisku managera w międzynarodowej korporacji wspomina, że na początku pracy ze swoimi japońskimi kolegami nieustannie towarzyszyła mu niepewność czy któreś z aspektów jego zachowania nie zostaną odczytane jako nieadekwatne lub wręcz obraźliwe.

- Często też nie rozumiałem do końca spsobu postępowania ludzi wokół mnie. Szczególną trudność sprawiały mi sytuacje podejmowania decyzji i kontakty towarzyskie. Nawet teraz, po prawie trzech latach od przyjazdu tutaj, zdarzająmi się momenty dezorientacji.

Rozpoznanie kodu kulturowego regulującego społeczne zachowania zajmuje zwykle sporo czasu. Musimy zużyć dużo energii zanim nabędziemy umiejętność prawidłowego odczytania znaczeń określonych zachowań i gestów.

Konieczność nauczenia się nowych sposobów reagowania i zdobycia wielu podstawowych informacji, wymusza na dorosłych osobach rozpoczynających życie w obcym kraju, pewną charakterystyczną gamę zachowań i reakcji, z którymi, u siebie, w domu, miały rzadko do czynienia: proszenie o pomoc innych, często obcych ludzi, ciągłe zadawanie pytań, nieumiejętność prawidłowej oceny zdarzeń i podjęcia odpowiedniej decyzji.

- W niezliczonej ilości sytuacji musiałam polegać na swoim mężu i jego rodzinie. Wydawało mi się, że zupełnie tracę niezależność. Zadając setne pytanie dotyczące jakiejś podstawowej kwestii dnia codziennego, czułam się jak małe dziecko czekające na wskazówki i wyjaśnienia w każdej sprawie. W wieku trzydziestu ośmiu lat, mając dwójkę własnych dzieci, czułam, że jestem na nowo wtłaczana w dziecięcy świat. Uczucie paniki, że tracę właśnie swoją tożsamość było przejmujące - opowiada o swoich doświadczeniach tuż po przyjeździe do Japonii Ann, Brytyjka, żona Japończyka, która poznała swojego męża w Europie i przeprowadziła się tutaj z rodziną po dziesięciu latach spędzonych w Anglii.

To ponowne, często zaskakujące i niechciane, przyjęcie roli dziecka i ucznia jest zwykle źródłem dodatkowych trudności emocjonalnych oraz nieporozumień w kontaktach z innymi. Usiłując bronić resztek naszej niezależności, możemy reagować agresją czy niechęcią na pomoc innych. Może też zdarzyć się, że zaczniemy obwiniać się za wszystkie niepowodzenia i potknięcia, a stąd już tylko krok do pełnego zwątpienia w siebie.

CUDOWNIE, BEZNADZIEJNIE, W PORZĄDKU

Chociaż słowo „szok” kojarzy nam się z wydarzeniem nagłym, gwałtownym, negatywnym i raczej krótkotrwałym, termin szok kulturowy opisuje zjawisko rozłożone w czasie, z kilkoma charakterystycznymi i odmiennymi w swojej naturze etapami.

Opisane wcześniej trudności wynikające z dezorientacji i niewiedzy osoby rozpoczynającej życie w odmiennej kulturze, odczuwane są dopiero po jakimś czasie od przyjazdu do nowego kraju. Negatywne emocje poprzedzają zazwyczaj odczucia pozytywne.

W najpopularniejszym modelu opisującym kolejne etapy szoku kulturowego, wyróżniane są cztery zasadnicze fazy procesu adaptacji do nowej kultury: początkowy etap fascynacji nowym miejscem, kryzys, odzyskiwanie niezależności i pełne przystosowanie. Ich graficzną ilustracją może być krzywa w kształcie litery U, przecięta linią poziomą. Ta kreska symbolizuje ogólną wewnętrzną równowagę psychiczną, nasze codzienne, względnie dobre sampoczucie.

Pierwsza faza szoku kulturowego, w trakcie której emocje układają się ponad linią równowagi, charakteryzuje się więc obecnością odczuć głównie pozytywnych: jesteśmy zafascynowani nową kulturą, intrygują nas różnice i odmienności, mimo pewnego dyskomforu wynikającego z dezorientacji, towarzyszy nam świadomość uczestniczenia w niezwykłej przygodzie, która wzbogaci nasze doświadczenie i wiedzę. „Inne” oznacza dla nas: fascynujące. - W całym tym chaosie pierwszych tygodni w Japonii, towarzyszyły mi jednak przyjemne uczucia przeżywania wspaniałej przygody, poznawania nieznanego, satysfakcji z pokonywania kolejnych przeszkód i nabierania wprawy w radzeniu sobie z nową codziennością - dodaje Maria z Argentyny. To etap tak zwanego „miesiąca miodowego” lub etap turystyczny, kiedy nowy świat wokół nas budzi głównie ciekawość i chęć poznania. Ten pozytywny okres trwa zwykle od trzech do sześciu miesięcy po przyjeździe do nowego miejsca.

W tym czasie, mimo, że geograficznie znajdujemy się daleko od własnej kultury i rodzinnego kraju, nasza psychika międzykulturowej podróży jeszcze nie zaczęła. Ciągle jesteśmy „owinięci” rodzimą kulturą, ze wszystkimi przyzwyczajeniami i sposobem patrzenia na świat. Ta specyficzna warstwa ochronna w szczególny sposób filtruje informacje docierające do nas w nowym miejscu: spostrzegane różnice kulturowe jesteśmy w stanie zaakceptować i uznać za interesujące, bo w jakiś sposób potwierdzają pozytywne aspekty naszej odmienności, a więc chroniąnaszą tożsamosść; rejestrowane podobieństwa pomagają zbudować poczucie bezpieczeństwa, polegające na przekonaniu, że w pewnych obszarach nowe miejsce naszego życia nie jest w zasadzie zbyt daleko od domu.

Po jakimś czasie pozytywne emocje zaczynają pojawiać się coraz rzadziej, a „kulturowa odzież ochronna” przywieziona z własnego kraju pzrestaje spełniać swoją funkcję. Zamiast ochraniać, zaczyna być źródłem kłopotów. Wkraczamy w drugą, najtrudniejszą fazę szoku, nazywaną kryzysem, w trakcie której towrzyszą nam głównie negatywne emocje, lokujące się zdecydowanie pod linią balansu psychicznego. Euforia, fascynacja i zainteresowanie zostają wyparte przez poczucie straty, odrzucenia i izolacji, niechęć do miejsca, w którym przebywamy i ludzi, z którymi się spotykamy, apatię i smutek. Lęk, zagubienie oraz dezorientacja, które w fazie pierwszej byliśmy w stanie odsunąć na peryferia naszego funkcjonowania, wysuwają się na plan pierwszy i zaczynają nadawać naszemu doświadczeniu międzykulturowemu koloryt zdecydowanie negatywny.

Negatywizm fazy kryzysowej może przybierać dwie skrajne formy, dzielone w niektórych modelach szoku kulturowego na dwie, odrębne fazy: utraty poczucia własnej wartości i wątpienia w siebie (czyli emocjonalny kierunek do wewnątrz) lub też niechęci czy wręcz agresji wobec nowego świata (negatywne emocje kierujemy na zewnątrz).

Przy kierunku „do wewnątrz” rośnie poczucie zagrożenia i alienacji,ponieważ orientujemy się, że sposoby reagowania i zachowania, które przywieźliśmy ze sobą z domu, nie przystają do nowej rzeczywistości, a wręcz mogą powodować poważne kłopoty czy nieporozumienia. Zaczynamy obwiniać siebie za popełniane błędy, poddajemy niemal ciągłej krytyce nasze umiejętności radzenia sobie z przeciwnościami. Może pojawić się tendencja do izolowania się, uczucie nieprzystawania do otaczającego nas świata, poczucie permanentnej straty. To my, nasze zachowanie, sposób myślenia i przetwarzania rzeczywistości powodują wszystkie trudności w adaptacji do nowego miejsca.

W fazie ”na zewnątrz” przyczyny kłopotów przystosowawczych przesuwają sie na przeciwny biegun. Nasze postawy i zachowania nie stanowią już problemu. Głównym źródłem niepowodzeń staje się nowy kraj i jego ludzie. Możemy odczuwać złość, niechęć, a nawet agresję wobec nowego miejsca. Drażnić może nas sposób postępowania ludzi w nowym kraju. Każda spostrzegana różnica w sposobie zachowania czy myślenia jest wyolbrzymiana i zamienia się w przeszkodę, która uniemożliwia nam odebranie jakichkolwiek pozytywnych sygnałów płynących z zewnątrz. W nowym miejscu jest głupio, beznadziejnie, nie tak jak powinno być. „Inaczej” zaczyna oznaczać: gorzej. Lepszy świat wydaje się na nas czekać tylko w domu lub w innym kraju.

Trudności fazy kryzysowej, z opisaną dwubiegunowością reakcji, trwają zwykle od sześciu do ośmiu misięcy, po których nasze emocje znów wracają do linii równowagi na krzywej U. Wkraczamy w ostatnią fazę szoku, czyli okres adaptacji. Również na tym etapie sugerowane jest niekiedy wyodrębnienie dwóch faz: początkowego okresu przystosowania, kiedy powoli odzyskujemy autonomię i jesteśmy w stanie sięgnąć do naszych osobistych, pozytywnych sposobów radzenia sobie z przeciwnościami oraz fazę pełnej adaptacji i niezależności. Generalnie, obydwa etapy charakteryzuje obecność emocji pozytywnych: zaczynamy czuć się pewnie i kompetentnie, odzyskujemy poczucie równowagi oraz zaufanie do ludzi. Nabieramy zdrowego dystansu do otaczającej nas rzeczywistości. Powraca umiejętność szybkiego i sprawnego radzenia sobie z trudnościami. „Inne”, które nas otacza jest po prostu inne, a nie- jak w fazie kryzysu - gorsze. Po zawirowaniach i perturbacjach drugiej fazy, na nowo odzyskujemy poczucie, że i my i świat wokół nas są w porządku.

ZAWARTOŚĆ BAGAŻY

Jak każdy model próbujący opisać procesy psychiczne, schemat krzywej U jest ogólną teorią, która w pewien sposób uśrednia przeżycia osób przystosowujących się do nowej kultury. Naturalne więc jest, że nie wszyscy muszą doświadczać takich samych emocji i przechodzić przez kolejne fazy szoku z identyczną intesywnością.

- Japonia jest drugim obcym krajem, do którego ja i moja rodzina musieliśmy się przystosować. Moje poprzednie doświadczenia adaptacyjne i spora ilość kursów, warsztatów i wykładów na tematy międzykulturowe, przygotowały mnie na wszystkie fazy szoku kulturowego. Wiedziałem jednak, że emocje i uczucia nie muszą zawsze układać się według tego samego schematu. Nie zauważyłem u siebie jakiejś szczególnej fascynacji Japonią i euforii w pierwszych miesiącach pobytu tutaj, nie doskwierały mi również zanadto wszelkie emocjonalne niedogodności fazy kryzysu. Owszem, były drobne potknięcia i rozczarowania, ale wydawało mi się, że ich intensywność nie różniła się od tego, co przeżywałbym w domu - opowiada Pierre, 48-letni Francuz, pracownik dużej korporacji.

Wcześniejsze doświadczenia pobytu w innym kraju są jednym z ważniejszych czynników wpływających na dynamikę i intensywność kłopotów adaptacyjnych. Osoby takie jak Pierre, z reguły mają mniejsze trudności w dostosowaniu się do kolejnej zmiany.

Adaptację mogą też ułatwić poprzednie doświadczenia zmian i straty, niekoniecznie odbywające się w kontekście międzykulturowym. Przeżycia związane z koniecznością przystosowania się do nagle odmienionej sytuacji - przeprowadzka w obrębie własnego kraju, zmiana pracy, czy też doświadczenie żałoby po śmierci bliskiej osoby - mimo tego, że trudne, a nawet bolesne, mogą wyposażyć naszą psychikę w umiejętności niezastąpione w procesie radzenia sobie z szokiem kulturowym (na przykład: zdolność szybkiej orientacji fizycznej w nowym środowisku, wysoka tolerancja na stres, brak obawy przed odczuwaniem i wyrażaniem trudnych emocji).

Aby te poprzednie doświadczenia zmian czy straty spełniły swoją funkcję ułatwiającą proces przystosowania do obcej kultury, nie mogą bezpośrednio poprzedzać przyjazdu do nowego kraju. Kumulacaja sytuacji adaptacyjnie trudnych tuż przed rozpoczęciem życia w nowej kulturze, może sprawić, że zupełnie zawiodą nasze ogólne zdolności akceptacji zmian i szok kulturowy będziemy przeżywali szczególnie boleśnie.

Ogromny wpływ na dynamikę procesu wchodzenia w nową kulturę wywierają również nasze ogólne umiejętności radzenia sobie z sytuacjami nierozpoznanymi, osobiste postawy i nawyki. Jeśli nowość i odmienność zwykle wzbudzają w nas zainteresowanie i popychają do działania, będzie nam łatwiej radzić sobie z dezorientacją adaptacyjną. Jeśli natomiast inność powoduje w nas falę lęku i nakłania do wycofania się z sytuacji, szok kulturowy może się zamienić w poważną traumę.

Nie bez znaczenia dla przebiegu początkowych faz szoku pozostają też nasze ogólne wyobrażenia o życiu w nowym miejscu, znajomość języka i posiadana wiedza na temat danego kraju. Im więcej wiedzy ze sobą w nowe miejsce przywieziemy, tym mniejsze będzie prawdopodobieństwo wystąpienia szczególnie poważnych problemów przystosowawczych.

Trudności adaptacyjnych raczej nie unikniemy. Szok kulturowy przeżywają, z większą lub mniejszą intensywnością, wszyscy rozpoczynający życie w obcym kraju. Jednak to, co przywozimy ze sobą - nasz osobisty, wewnętrzny bagaż -może w znacznym stopniu ułatwić lub utrudnić adaptację do nowej kultury.

MIĘDZYKULTUROWE WAHADŁO

Czy po przejściu przez wszystkie fazy szoku kulturowego i osiągnięciu etapu pełnej adaptacji do obcej kultury oraz niezależności nasze życie poza krajem rodzinnym zaczyna biec według spokojnego i ustalonego rytmu?Okazuje się, że nie - pobyt w obcym kraju może od czasu do czasu przynosić wydarzenia, które będą wywoływały odczucia bardzo podobne do najtrudniejszych faz szoku.

Sarah, Brytyjka, mieszkająca w Japonii od 21 lat żona Japończyka, matka trzech synów, mówiąca biegle po japońsku, pracująca jako wykładowca na jednym z uniwersytetów w Tokio, z zaskoczeniem opisuje emocje, których doświadczyła uczestnicząc, po raz pierwszy od przyjazdu do Japonii, w pogrzebie jednego z bliskich znajomych męża.

- Ceremonia była zupełnie inna od wyobrażeń wynikających z mojego europejskiego doświadczenia. Nie wiedziałam do końca jak się zachować, nie rozumiałam jakie są wobec mnie oczekiwania. Zaskoczyła mnie fala negatywnych emocji: poczucia obcości, inności i niechęć wobec tej zaskakująco nowej sytuacji. Nie spodziewałam się, że coś takiego przydarzy mi się po tylu latach tutaj. Byłam zupełnie zdezorientowa. Właśnie takie rzadkie i niecodzienne wydarzenia mogą gwałtownie przypominać nam o naszej odmienności i wywoływać na nowo poczucie obcości.

Ponowną falę niechęci do odmiennej kultury może spowodować też niemożność uczestniczenia w ważnych wydarzeniach w rodzinnym kraju. Jacqueline, 29-letnia Australijka, nauczycielka angielskiego, przebywająca w Japonii od czterech lat i bardzo zadowolona z życia tutaj, nie mogła poradzić sobie z falą negatywizmu, kiedy ograniczenia finansowe i czasowe uniemożliwiły jej wyjazd do domu na ślub i wesele przyjaciółki. - Przezkilka dni dominującym uczuciem, z jakim zabierałam się za wszystko, co robiłam, czy w pracy, czy poza pracą, była przejmująca niechęć do tego miejsca i tych ludzi. Powtarzałam jak mantrę, że to Japończycy i Japonia są winni temu, że nie mogę być teraz tam, gdzie chciałabym być najbardziej, na weselu mojej najlepszej przyjacółki. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że moja postawa jest zupełnie nieracjonalna i byłam w stanie wrócić do poprzedniej równowagi.

Możliwość powracania trudnych emocji adaptacyjnych przewiduje inny model szoku kulturowego, który dynamikę doświadczeń przystosowawczych opisuje na krzywej o kształcie litery W. Według tego modelu adaptacja do odmiennej kultury tak właściwie nigdy się nie kończy - jest procesem ciągłym, w trakcie którego doświadczamy skrajnych emocji negatywnych i pozytywnych, o różnym nasileniu i z różną częstotliwością.

Model krzywej W opisuje również odrębną fazę doświadczenia międzykulturowego, którą jest tak zwany szok powrotny, czyli trudności ponownego przystosowania się do życia we własnym kraju po dłuższym pobycie za granicą.

ZMIENIAĆ ŚWIAT? ZMIENIAĆ SIEBIE?

Skoro tak wiele czynników wpływa na dynamikę szoku kulturowego, a jego fazy mogą powracać, czy istnieje więc jakakolwiek szansa żeby z trudnościami przystosowania do nowej kultury jakoś sobie poradzić. Sytuacja nie jest oczywiście beznadziejna. Możemy wiele zrobić, żeby sobie pomóc i złagodzić trudne przeżycia adaptacyjne. Musimy jednak zaakceptować fakt, że negatywnych emocji związanych z szokiem kulturowym całkowicie usunąć się nie da. Taka realistyczna postawa stworzy zdrowy dystans do sytuacji i ułatwi wybór najbardziej pomocnych metod radzenia sobie z adaptacyjnymi obciążeniami.

Szok kulturowy można porównać do doświadczania permanentnego stresu przez długi czas. A w każdej sytuacji stresogennej mamy zwykle trzy możliwości poradzenia sobie z nią: możemy próbować trudną sytuację zmienić, możemy zmienić własne sposoby radzenia sobie z przeszkodą lub też generalną postawę jaką wobec trudności przyjęliśmy czy też usiłować przystosować się do nękającego nas stresu.

Generalnie, jeśli chodzi o próby zmieniania świata i wpływania na zachowania innych, to możliwości mamy znacznie ograniczone. Naszej kontroli podlegają jedynie własne zachowania i wybory. Próby kontrolowania i zmieniania innych zwykle kończą się niepowodzeniem lub rodzą poważne konflikty. W przypadku dostosowywania się do nowej kultury nasze możliwości wywoływania zmian kurczą się jeszcze bardziej. Nie uda nam się przecież zmienić norm i wartości obowiązujących w danej kulturze czy też sposobu zachowania i reakcji ludzi wokół nas. Pozostaje nam więc skoncentrowanie się na sobie i próbowanie przeprowadzenia zmian we własnym zachowaniu i sposobie reagowania.

W każdej fazie trudności adaptacyjnych ważne jest fizyczne dbanie o siebie. Wysiłek przystosowawczy obciąża przecież nie tylko nasze emocje, ale także ciało. Należy więc na przykład zapewnić sobie odpowiednią ilość snu i wypoczynku czy też dbać o zdrową dietę. Takie „techniczne” wspomaganie naszego organizmu może ułatwić nam radzenie sobie z trudnymi emocjami. Jeśli wśród tych emocji przeważają negatywizm i niechęć do otaczającej nas kultury, pomocne może okazać się przyjęcie postawy akceptującego obserwatora zamiast bezpośredniego uczestnika wydarzeń. To trudne zadanie, ale wypracowanie takiego emocjonalnego dystansu do otaczającej nas rzeczywistości może zneutralizować wiele przykrych uczuć i ułatwić podejmowanie odpowiednich decyzji.

Bardzo pomocne w łagodzeniu szoku kulturowego jest też dbanie o system wsparcia społecznego czyli kontakty towarzyskie i relacje z rodziną. Ważne jest zarówno posiadanie grupy wsparcia na miejscu, w nowej kulturze, jak i utrzymywanie stałego kontaku z rodziną i przyjaciółmi w kraju.

Adaptacja do nowej kultury wymaga więc od nas ogromnego wysiłku iciągłego przezwyciężania wielu trudności. Ten ogromniemal nieustających zadań często wydaje się przerażający. Umiejętne radzenie sobie z szokiem kulturowym może jednak przynieść nieoczekiwane korzyści. Ann, której tak doskwierała zależność od innych i konieczność ponownego wejścia w rolę dziecka, tak podsumowała swoje doświadczenia początkowego okresu przystosowania do życia w Japonii. - Bałam się, że tracę siebie, a tymczasem tyle zyskałam. Ponowne doświadczenie lęków ze świata dziecięcego pozwoliło mi lepiej rozumieć zachowanie własnych dzieci. Zależność od innych nauczyła mnie doceniać ofiarność ludzi i godzić się z faktem, że proszenie o pomoc nie oznacza słabości - a miałam z tą akceptacją do tej pory spore problemy. Nade wszystko jednak zyskałam dystans do siebie i świata. Tobył bardzo trudny proces, ale na pewno warto było przez to wszystko przejść.

--------------------------------------------------------------------------------------------

W celu ochrony prywatności osób, których wypowiedzi przytoczyłam w artykule, wszystkie imiona i dane biograficzne zostały zmienione.

Do napisania artykułu wykorzystałam następujące publikacje:

Furnham, A. and Bohner, S. , „Culture Shock - Psychological Reactions to Unfamiliar Environments”. Routledge, London and New York, 1990.
Shibusawa, T. and Norton, J. , “The Japan experience - Coping and
Beyond”. The Japan Times, Ltd. , 1989.
Grzymała-Moszczyńska, H. , „Obcy u siebie czyli tam i z powrotem”.
„Charaktery”, nr 5 (88), maj 2004.


Wykorzystałam również materiały zebrane w trakcie mojej pracy psychoterapeutycznej oraz podczas prowadzenia warsztatów na tematy adaptacji kulturowej dla cudzoziemców mieszkających w regionie Osaki, Kobe i Kio

Gazeta Klubu Polskiego w Japonii nr 1 (46) luty 2006

© 2013 www.polonia-jp.jp