Logo
Wydrukuj tę stronę

Konkurs Krasomówczy Języka Polskiego 2011

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

          Konkurs Krasomówczy Języka Polskiego na stałe wpisał się już do kalendarza polskich imprez odbywających się w Tokio. Uczestnicy konkursu to w większości osoby początkujące lub średnio zaawansowane w nauce języka polskiego. Nagrodą dla laureatów jest pobyt na kursie letnim języka polskiego w Polsce.
          W tym roku konkurs odbył się w dniu 22 stycznia w Ambasadzie RP. W związku z obchodami Roku Miłosza każdy z uczestników oprócz zaprezentowania krótkiej wypowiedzi musiał wyrecytować wiersz Poety, jeden z trzech podanych do wyboru. Potraktowanie poezji jako „obowiązkowego dodatku” wydaje się niezbyt fortunnym rozwiązaniem, podobnie zresztą jak sama idea konkursu recytatorskiego, który sprowadza się do sztampowego i szkolniackiego „wykucia na pamięć” zadanego wiersza. O wiele ciekawsze jest to, co sami uczestnicy przygotowują dla słuchającej ich publiczności. Zwykle jest w ich prezentacjach trochę refleksji i dużo wspomnień z Polski. Czasem można się pośmiać, czasem nawet wzruszyć. O czym mówili uczestnicy tegorocznego konkursu? Teksty wystąpień laureatów publikujemy poniżej. (RM)


I MIEJSCE:  pan Seiya Furutaka

          Chciałbym opowiedzieć Państwu o moich zaskakujących przeżyciach podczas pobytu w Gdansku zeszłego roku.
          W tamtym roku latem pojechałem na kilka dni do Gdańska. Kiedy przechodziłem przed ratuszem na ulicy Długiej, jakis mężczyzna zapytał mnie po japońsku, „czy jestem z Japonii?”  Rozmawialiśmy przez chwilę. Kiedy spojrzałem na napis obok niego. „Napiszę twoje imię po japońsku. pięć złotych” zaproponował mi, że może napisać moje imię i nazwisko. Sam umiem poprawnie napisać moje imię i nazwisko po japońsku, więc odmówiłem mu z uśmiechem i lekką ironią. Wtedy, on zapytał mnie, dlaczego i że z chęcią mi napisze. Pomyślałem, że był to ciekawy artysta uliczny.
          Wzdłuż ulicy Mariackiej w Gdańsku jest dużo małych sklepów z bursztynami. Kiedy wybierałem bursztyny w sklepie, kierownik sklepu powiedział coś do mnie po niemiecku. Odpowiedziałem mu po polsku, ale niestety, chyba mnie nie zrozumiał. Może moja wymowa nie była wystarczająco dobra? Zrobiło mi się smutno. Wtedy, inna osoba w sklepie powiedziała mi po japońsku, że mi pomoże. Zacząłem rozmawiać z nią po japońsku. Pomogła mi zrobić zakupy tłumacząc moje słowa na polski. Czułem się bardzo szczęśliwy.
         Po zakupach, chodząc ulicą Mariacką, usłyszałem japońską piosenkę . Chyba to była piosenka japońskiego zespołu YUI. Dwie dziewczyny śpiewały japońskie piosenki! Byłem bardzo zaskoczony. Nie spodziewałem się, usłyszeć japońskie piosenki w Gdańsku! Nagle jedna z dziewczyn podeszła do mnie i zapytała mnie po japońsku, czy jestem Japończykiem. Oczywiście odpowiedziałem, że tak. Powiedziała, że rozmawia z japońską osobą po japońsku pierwszy raz. Było mi bardzo miło. Dziewczyna miała na imię Maja. Wyglądała na studentkę, chociaż chodzi dopiero do gimnazjum. Bardzo była zainteresowana japońskimi manga i anime. Mówiła że, uczy się języka japońskiego już od dwóch lat, bo chce czytać japońskie manga w oryginale. Naprawdę bardzo dobrze mówiła po japońsku. Nie chciało mi się wierzyć. Wydawało mi się, że znała japońskie manga i anime lepiej ode mnie. Mówiła, że chce pojechać do Japonii, ale koszt podróży jest za drogi i zbiera na bilet śpiewając japońskie piosenki. Utrzymuję z nią kontakt na Facebooku. Chcę jej pomóc w nauce języka japońskiego i piszę z nią po japońsku. Kiedy powiedziałem o tym mojej nauczycielce języka polskiego, powiedziała mi, że robię źle i że powinienem trenować mój język polski.
          Podczas mojego pobytu w Gdańsku przez cztery dni nie spotkałem ani żadnych Japończyków, ani w ogóle nikogo z Azji. Ale przez ten krótki czas spotkałem aż trzy osoby, które mówiły po japońsku. Jestem bardzo mile zaskoczony tak dużym zainteresowaniem Polaków Japonią i językiem japońskim. Szkoda, że zainteresowanie Polską w Japonii jest nieduże i mam nadzieję, że liczba Japończyków zainteresowanych Polską wzrośnie.
          Również byłem bardzo szczęśliwy, gdy Polacy mi pomogli. Dlatego też uczę się teraz pilnie języka polskiego. Bardzo chciałbym kiedyś pomóc Polakom, którzy przyjadą do Japonii w podróż tak jak oni mi pomogli.


II MIEJSCE:  pani Sakiko Nakatani

          Jestem studentką drugiego roku tokijskiej polonistyki. Dzisiaj cieszę się, że wybrałam właśnie ten kierunek studiów, gdyż bardzo lubię Polskę, jej kulturę, a przede wszystkim język. Szczególnie jego brzmienie. Na początku studiów wahałam się jednak, czy, aby na pewno dobrze zrobiłam idąc na polonistykę, gdyż gramatyka polska jest bardzo, bardzo trudna. Wciąż jeszcze mam z nią niemałe kłopoty. Kiedy przekonałam się, że warto uczyć się polskiego, że chcę lepiej poznać ten kraj, ludzi i ich język? Podczas mojego pierwszego pobytu w Polsce. W marcu zeszłego roku byłam przez 2 tygodnie w Krakowie. Pojechałam tam razem z kolegami i koleżankami z roku, aby uczestniczyć w kursie języka polskiego w Szkole Języka i Kultury Polskiej UJ. Zachwyciły mnie wówczas piękne polskie miasta, które odwiedziłam i pyszna kuchnia.
          Najważniejszym jednak powodem mego zauroczenia Polską, były spotkania z Polakami. Profesorowie i studenci byli bardzo sympatyczni, życzliwi i serdeczni. Codziennie mogłam uczyć się polskiego na wesoło, a po lekcjach polscy studenci oprowadzali nas po Krakowie, pokazując urokliwe zakątki Krakowa. Zachwyciło mnie, że ludzie, których spotykałam pierwszy raz w życiu, na ulicy, na przykład na krakowskim Rynku, czy na Wawelu, wszyscy byli tacy otwarci, opowiadali nam o Polsce, a nawet uczyli nas języka polskiego.
          W Krakowie spotkaliśmy się także ze studentami, którzy uczą się języka japońskiego. Jako Japonka, byłam dumna, gdyż zobaczyłam, jak bardzo oni interesują się Japonią. W weekend oni oprowadzili nas po zabytkowych krakowskich kościołach, ważnych miejscach, wyjaśniając ich znaczenie dla Polaków i historię. Rozmawialiśmy trochę po polsku, trochę po japońsku, a nawet trochę po angielsku. Poza tym,w zaprosili nas do domu jednego z nich na imprezę. Przygotowali polskie potrawy, między innymi pierożki i sernik. Było bardzo wesoło. To było fantastyczne, móc zobaczyć, że na drugim końcu świata też są ludzie, którzy lubią Japonię. Zaczęłam marzyć, że w przyszłości Polskę i Japonię będą łączyły bliskie, przyjacielskie relacje. To dodatkowa motywacja do nauki, gdyż chciałabym starać się, żeby moje marzenie w przyszłości mogło się spełnić.
          W dniu naszego odjazdu z Polski, nasi polscy przyjaciele odwieźli nas na stację, pomogli nieść ciężkie bagaże i podarowali na drogę ciasteczka i sernik, które sami upiekli. Było to naprawdę wzruszające. Popłakałam się na peronie. Bardzo serdecznie im podziękowałam, ale czułam się bardzo smutna. Machając im na pożegnanie postanowiłam, że muszę pojechać znów do Polski i spotkać się z nimi. Wierzę, że moje postanowienie uda mi się spełnić już w lecie.


III MIEJSCE:  pan Toshihide Onuma

          Niedawno moja polska nauczycielka zadała mi pytanie : "Co Pana razi w Polakach i polskiej mentalności?" Jeśli chodzi o polską mentalność, bardzo trudno mi o tym w dwóch słowach powiedzieć, ale mam trochę gorzkie wspomnienia z Polski. Wydaje mi się, że Polak potrafi nagle zmienić się nie do poznania. Czy Polacy mają podwójną osobowość?
          To było w końcu sierpnia 2003 r. (dwu tysięcznego trzeciego roku). Usłyszałem w radio albo w telewizji, że w Tatrach nadchodzi złota polska jesień. Pojechałem z plecakiem na dworzec autobusowy w Krakowie, gdzie na przystanku było już dużo ludzi z bagażami ustawionymi w szeregu. Wszyscy długo oczekiwali na autobus, który jedzie do Zakopanego. Do tego incydentu myślałem, że dobrze znam Polaków, których uważałem za ludzi, grzecznych, delikatnych oraz kulturalnych.
          Wreszcie autobus przyjechał na przystanek, ale niestety było w nim już pełno podróżnych. Młodzi ludzie za mną nagle wepchnęli się do kolejki i ostro rozpychając się łokciami próbowali na siłę wsiadać do autobusu. Dotąd byłem święcie przekonany, że Polacy mają kolejki w genach i każdy cierpliwie czeka na swój przydział czy miejsce. Niestety nie udało mi się wsiąć do tego autobusu, w związku z czym musiałem poczekać na następny. Ta sama sytuacja powtórzyła się kilka razy. Nikt nie zwrócił na mnie uwagi.
          Szczerze mówiąc, jestem fizycznie niepełnosprawnym, starszym człowiekiem (japońskim emerytem), czego trudno nie zauważyć. Myślę, że Polacy są bardzo sympatyczni, ale zmieniają się nagle. Byłem bardzo zaszokowany.
          Shintaro Ryu, japoński dziennikarz pisze w swojej książce p.t. "Mono no Mikata" ("O poglądach") o wpływie myślenia na działanie i porównuje różne nacje pod względem szybkości wprowadzania myśli w czyn) : Anglicy myślą i działają równocześnie. Francuzi zaczynają działać zaraz po tym jak pomyślą. Hiszpanie najpierw myślą, a dopiero jakiś czas potem rozpoczynają działanie. Myślę, że Japończycy należą do tej trzeciej kategorii. Zastanawiam się do jakiego typu należą Polacy?


WYRÓŻNIENIE SPECJALNE:  pani Mikako Sakamoto

          Prawdę mówiąc, nie mogłam się zdecydować, czy wziąć udział w tym konkursie. Ponieważ myślałam, że jest za trudny dla mnie. Wahałam się do ostatniej chwili. Jednak kiedy pierwszy raz zobaczyłam wiersze Czesława Miłosza, szczególnie zainteresował mnie wiersz pod tytułem „Nadzieja”.
          „Nadzieja”  –  bardzo lubię to słowo. Kiedy je słyszę zawsze czuję się szczęśliwa. Przypominają mi się też inne piękne słowa: fantazja, magia, cud....
          Co to właściwie jest „nadzieja”? Oczywiście wszyscy wiemy, że polskie słowo „nadzieja”, po japońsku to „kibo”, a po angielsku „hope”...i tak dalej.
          Nadzieja nie ma kształtu. Oczywiście nie ma też smaku i zapachu. Nie możemy jej zobaczyć ani usłyszeć. Jednak mimo to, ludzie na całym świecie, niezależnie od bariery języka, mają te same odczucia i wyobrażenia. Dlaczego to jest możliwe?
          W zeszłym roku w tym miejscu powiedziałam: „Kiedy byłam dzieckiem, myślałam, że muzyka to magia.” Myślę, że słowa także mają moc magiczną.  Niektóre – tak jak słowo „nadzieja” – dają ludziom wielką odwagę. Inne mogą głęboko ranić.
          Żyjemy w komunikacji z innymi ludźmi. Z jakiegoś powodu, możemy podobnie odczuwać. Niestety jeszcze nie potrafię mówić dobrze po polsku. Jednak mogę dzielić uśmiech z polskimi przyjaciółmi. Myślę, że to jest jedna z form „nadziei”.
          Jeszcze raz zapytam: co to jest nadzieja? W wierszu Miłosza znalazłam dobrą odpowiedź: „Ale jest na pewno”  – Nadzieja jest na pewno –  Dlatego żyję teraz tutaj. Wspierana życzliwością wielu ludzi.
          Na koniec, chciałabym powiedzieć do wielu ludzi, których mogłam poznać w Japonii i w Polsce, że ogromnie im dziękuję, Za nadzieję.


Najnowsze od Renata Mitsui

© 2013 www.polonia-jp.jp