gazeta.jp Polonia Japonica

Polonijny portal internetowy funkcjonujący w polsko-japońskiej przestrzeni międzykulturowej, prowadzony przez grupę Polek mieszkających, pracujących i działających w Japonii.

 

Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 72

Galeria

A+ A A-

Rozmowa z Andrzejem Kozłowskim, prezesem Polskiej Organizacji Turystycznej

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Gazeta Klubu Polskiego w Japonii nr 5 (38), październik 2004

Ewa Odagiri: Jakie cele ma Polska Organizacja Turystyczna i w jakich krajach działa?
Andrzej Kozłowski: Instytucja ta powstała 1 stycznia 2000 roku w procesie dostosowawczym do struktur Unii Europejskiej, w nowej strukturze zarządzania turystyką w państwach Unii Europejskiej. Polska Organizacja Turystyczna jest organizacją narodową i rządową, powołaną do promocji polskiej turystyki w kraju i zagranicą.

Jej działalność obejmuje tworzenie i rozwój produktu turystycznego, budowanie nowych pomysłów i atrakcji turystycznych na rynku polskim a w konsekwencji póżniej promowanie ich. We wszystkich krajach UE „National Tourism Organizations” działają na tych samych zasadach, mają tę samą strukturę, są samodzielne i rządowe, przeznaczone do promocji turystyki zagranicą. My działamy w oparciu o nasze Polskie Ośrodki Informacji Turystycznej zagranicą. Dotychczas, do przyjazdu do  Japonii, było ich 12, tzn. w Sztokcholmie, Londynie, Brukseli, Amsterdamie, Paryżu, Rzymie, Madrycie, Wiedniu, Budapeszcie, Berlinie, Moskwie, Nowym Jorku i trzynasty, właśnie powstały w Japonii. Współpracujemy również z Wydziałami Ekonomiczno-Handlowymi Ambasad RP, których działalność obejmuje również promocję turystyki. Działamy też na rynkach trzecich, czyli rynkach pozaeuropejskich, gdzie nie konkurujemy ze sobą, tylko mamy wspólny interes pozyskiwania turystów dla regionu. M. in. dotychczas Japonia byla jednym z tych krajów, gdzie działaliśmy w ramach Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polska wraz z Węgrami, Czechami, Słowacją. Takie wspólne stoisko Grupy Wyszehradzkiej funkcjonuje właśnie na obecnych Międzynarodowych Targach Turystycznych JATA w Tokio. Działamy również na takich rynkach trzecich jak Brazylia, Chiny i USA, chociaż w Nowym Jorku mamy swoje biuro POIT. W ten sposób przedstawia się działalność zagraniczna POT. Natomiast w strukturze krajowej działamy w oparciu o niezależne od nas, regionalne organzacje turystyczne, które tworzą wspólnie samorządy terytorialne wraz z branżą turystyczną. Działają też lokalne organizacje, gdzie powstaje produkt turystyczny. Czasami w ich skład wchodzą trzy gminy, dwa powiaty, w zależności od  atrakcyjnego regionu, który warto jest promować.
Może wróćmy jeszcze do działań w ramach Grupy Wyszehradzkiej.
Grupa Wyszehradzka narodziła się ze względów politycznych, przed wstąpieniem Polski do UE i tzw. wspólnego interesu nowych krajów, wchodzących do UE. Jej późniejsza działalność ewoluowała w kierunku gospodarki i turystyki. Dzisiaj, kiedy  Grupa Wyszehradzka jest mniej aktywna w sensie politycznym, gdyż jesteśmy już w UE, cztery państwa członkowskie dostrzegają wspólny interes do wspólnego promowania naszego regionu oraz połączenia wspólnych funduszy do jednej promocji. Czynimy to od dwóch lat z dobrymi efektami. Razem zapraszamy do regionu grupy studyjne, grupy tour operatorów oraz dziennikarzy. Posiadamy wspólne wydawnictwo i wspólną stronę internetową. Podobnie, jak tu na Targach w Tokio, organizujemy również razem wspólne konferencje, na których przedstawiamy region jako całość, chociaż mówimy także o elementach specyficznych dla każdego z naszych krajów. Przecież praktycznie nikt nie przylatuje z Japonii tylko do Polski, ale najczęściej jeszcze odwiedza Węgry oraz  Czechy. Podobnie  rozumując, z polskiej inicjatywy rozpoczęliśmy analogiczną działalność promocyjną w sferze turystycznej z krajami nadbałtyckimi. Obecnie na Targach w Tokio zaobserwowałem, że inne państwa też grupują się w regiony na tzw. dalekich rynkach. Np. Belgia, Holandia, Luksemburg obsługują razem jedno stoisko.
Przenieśmy się może na rynek japoński. W tej chwili w Tokio świętujemy rozpoczęcie działalności biura POIT...
Święta są zawsze najmilsze.
No właśnie, ale jak doszło do tego wydarzenia?
Według mnie ten proces trwał ok. 10 lat. Właściwie główne naciski pochodziły ze strony branży turystycznej, która dostrzegała rynek japoński. Przed 10 laty przyjeżdżało do Polski o wiele więcej japońskich turystów. Zanim objąłem funkcję prezesa POT byłem prezesem Polskiej Izby Turystyki, tzn. organizacji branżowej. Poruszaliśmy problem rynku japońskiego, ale bez poklasku u decydentów w ówczesnym czasie.  Mówiono, że Japonia jest za daleko. Wtedy jeszcze na rynku japońskim działalo PLL LOT i ORBIS. Uważano więc, że to wystarczy. Kiedy jednak zobaczyliśmy wszyscy wspólnie, iż inne kraje już zaczynają poważnie wchodzić na rynek japoński, to należało wreszcie podjąć tę samą decyzję. Po pierwsze, mieliśmy duże wsparcie ze strony Ambasady RP w Tokio, bez której nie udałoby nam się tej inicjatywy zrealizować. Tutaj pan ambasador był osobiście zaangażowany. Po drugie, udało nam się pozyskać dosyć dużego tour operatora dla spraw wspólnego działania. Mówię tu o firmie Club Tourism International Inc. powiązanej kapitałowo z Kinki Nippon Tourist Co. Ltd., gdzie to wsparcie jest nie tylko werbalne, ponieważ udostępnia nam siedzibę w Tokio. Poza tym wspólnie przygotowujemy wydawnictwa, próbujemy razem inicjować duże wydarzenia turystyczne do Polski. Nie oznacza to, że jesteśmy związani tylko i wyłącznie z tą firmą. Współpracujemy ze wszystkimi biurami, które zechcą organizować turystykę do Polski. Będziemy działać nie tylko na rynku japońskim, ale też w Europie poprzez przedstawicielstwa wielu firm japońskich, które funkcjonują na tym kontynencie, np. we Frankfurcie, Zurychu, Londynie. Zorganizowaliśmy ostatnio kilka study tourów dla przedstawicieli biur japońskich i to przekonało nas, że rzeczywiście istnieje potrzeba zwiększenia promocji Polski w tym kraju. Po trzecie, m.in. w związku z przygotowaniami do EXPO 2005 w Aichi wytworzył się sprzyjający klimat dla turystyki. POT przekonała decydentów, żeby turystyka stała się wiodącym tematem promocji i wystawiennictwa na Targach EXPO w Aichi. Właśnie teraz przygotowujemy pawilon polski. Zaprezentujemy w nim m. in. lubianego przez Japończyków F. Chopina. Ponadto planujemy prezentację innego muzyka, H. Wieniawskiego. Już na ten temat rozmawiałem z szefem Towarzystwa im. Wieniawskiego, na spotkaniu w ambasadzie. Pokażemy także kopalnię soli w Wieliczce, która właściwie zostanie w miniaturze zrekonstruowana. Oprócz kopalni soli, jedno z dużych pomieszczeń będziemy chcieli wyposażyć w jak najwięcej polskich elementów, w sensie wystawienniczym. Chcielibyśmy, żeby po Aichi EXPO przenieść eksponaty z naszego pawilonu do Klubu Światowego Dziedzictwa Kulturowego, który powstał z inicjatywy firmy Club Tourism International Inc.
Na czym polega działalność Klubu Światowego Dziedzictwa Kulturowego?
Jest to przedsięwzięcie szefa firmy, będącego pod urokiem miejsc zarejestrowanych jako światowe dziedzictwo UNESCO. Firma już prezentuje zabytki kilku krajów poprzez ekspozycję i spotkania promocyjne. Ja osobiście oglądałem ekspozycję chińską i kambodżańską.
Rynek japoński bardzo różni się od europejskiego...
To jest zupełnie inny świat!
Jaką strategię przyjmie POT na rynku japońskim?
Strategia musi być dostosowana do potrzeb rynku. My zupełnie inaczej działamy na rynku europejskim. Inaczej też działa się w USA. Tam faktycznie bardzo rzadko urządza się spotkania promocyjne, ponieważ  wysyła się informacje za pomocą internetu. Ponadto POT zaprasza do Polski lokalnych tour operatorów.  Natomiast rynek japoński wymaga innej formuły funkcjonowania POIT. W Japonii trzeba pracować z konkretnym klientem przez cały rok, aby przygotować go do wyjazdu. On musi zdobyć jak najwięcej informacji, materiałów, filmów, folderów. Będziemy musieli zatem więcej naszych folderów przetłumaczyć na j. japoński i dostosować ich treść do potrzeb tego rynku. Funkcja i rola dyrektora biura POIT w Tokio będzie polegała na wyjazdach z prezentacjami po całej Japonii, czyli tam, gdzie są duże biura podróży i potencjalny rynek turystyczny. Poza tym, co innego promuje się w Szwajcarii czy Anglii, a co innego w Japonii. Japończykom planujemy przybliżyć polskie dziedzictwo kulturowe, turystykę miejską i architekturę. Naturalnie zareklamujemy im naszą przyrodę. Np. zakątki, których nie ma w całej Europie, czyli Puszczę Białowieską, wędrujące wydmy, bagna biebrzańskie, itp. To jest okazja do pokazania inności.
Polonia japońska ma wobec POT pewne oczekiwana. Pierwsze polega na tym, czy w związku z inauguracją tokijskiego biura POIT będzie możliwość uruchomienia bezpośredniego połączenia lotniczego między Polską i Japonią.
Oczekiwania Polonii są bardzo rozsądne. Ja też chciałbym wygodnie lecieć bez przesiadki. Niestety, dzisiaj PLL LOT jest firmą komercyjną i analizuje względy ekonomiczne. Obecnie PLL LOT przystąpiło do lotniczego sojuszu Star Alliance, w którym funkcjonuje m. in. ANA. Już dzisiaj rynki trzecie są obsługiwane w ramach Star Alliance, czyli takiej globalnej sieci, której uczestnicy mogą dolatywać wszędzie. Tu mam obawę, gdyż właściwie stanowimy tzw. jednostronny rynek, skierowany na przywozy z Japonii do Polski. Bowiem rynek wyjazdowy z Polski do Japonii jest niewielki. I to chyba stanowi główny powód braku polskiego, bezpośredniego połączenia lotniczego. Zresztą PLL LOT przy strategii Star Alliance zlikwidował już swoją placówkę w Tokio. Obecnie wszystko działa w ramach Star Alliance, którego liderem jest niemiecka Lufthansa. Polska nie wygra nigdy Okęciem z lotniskiem we Frankfurcie, ponieważ jest to nie tylko europejski ale i światowy port lotniczy. Może jednak ANA reprezentuje Star Alliance na rynku japońskim. Tak ogólnie przedstawia się sytuacja, dlatego ja bym nie liczył na szybkie podjęcie działań połączeniowych Tokio – Warszawa przez PLL LOT, bo to musiałaby być linia opłacalna. .
A drugie oczekiwanie Polonii polega na tym, czy Polacy zamieszkali w Japonii mogą liczyć na współpracę z nowootwartym ośrodkiem Informacji Turystycznej POT.
Byłbym jak najbardziej zainteresowany promocją Polski przez Polaków zamieszkałych w Japonii. Np. w USA działa już od 45 lat Stowarzyszenie Polsko-Amerykańskich Biur Podróży. Skupia ono ponad 200 biur, które na terenie Stanów Zjednoczonych wykonują dla nas fantastyczną pracę. Z kolei POT organizuje dla nich różne spotkania, wyjazdy do Polski, pokazuje nowe atrakcje. Podobnie działamy też w ramach POT w Warszawie. Zorganizowaliśmy Forum Polonijnej Turystyki. Polega to na tym, że mamy 22 przedstawicieli z różnych krajów, od Nowej Zelandiii, Australi, USA, do krajów europejskich, którzy mają wpływ na to, jak kształtować produkt turystyczny lub informację skierowaną właśnie do Polonii. Natomiast na gruncie japońskim należy podjąć inną strategię. Ja myślę, że dobrze byłoby, gdybyśmy połączyli funkcjomowanie naszego biura POIT i Klubu Polskiego, ażeby dużo działań promocyjnych stało się działaniami wspólnymi. To by dawało szansę również wsparcia w sensie materiałowym, także łączenia działań finansowych. Mam świadomość, że organizacje polonijne na całym świecie to raczej stowarzyszenia, więc nie są bogate. Myślę jednak, że w małych skupiskach polonijnych należy działać drobnymi krokami. Ja jestem otwarty. Trzeba na ten temat rozmawiać z kolegą Jarkiem Waczyńskim, żeby poszukać wspólnych płaszczyzn, które pozwolą na wykorzystanie Polonii dla promocji Polski, nie tylko bankietowo z okazji jakiejś imprezy. Mieszkają tu Polacy mówiący w j. japońskim, co nie jest bez znaczenia na tym rynku. Po drugie, należy również włączyć do współpracy konsulów honorowych. Bardzo aktywna jest nasza pani Konsul Honorowa w Osace. Wreszcie, z mojej rozmowy z panem ambasadorem wynika, że zostanie on głównym koordynatorem całego przedsięwzięcia promocyjnego. Ambasada RP jest przepiękna, posiada wspaniałą salę wielofunkcyjną, gdzie można urządzać wszystko, nie tylko bankiety.
Nasza Polonia to zazwyczaj osoby z wyższym wykształceniem...
To jest więc potencjał w sensie intelektualnym i powinno się go wykorzystać. I ważne jest też to, że ta Polonia skupia się nie tylko wokół Tokio, ale jest trochę porozrzucana po kraju.. Istnieje więc łatwość dotarcia do różnych regionów Japonii, co ma dla naszych działań istotne znaczenie. A prawda jest jedna. W Japonii Polska jest naprawdę nieznana, dlatego czeka nas wiele lat pracy po to, aby Polska tu zaistniała. A zatem, należy mieć świadomość, że na to potrzeba dużo pieniędzy, dużo wysiłku, ale też potrzeba ludzi. Bez ludzi niczego się nie dokona.
Życzę wielu sukcesów na rynku japońskim i dziękuję za rozmowę.

(Rozmowa została przeprowadzona podczas Międzynarodowych Targów Turystycznych JATA w Tokio we wrześniu 2004 roku)

Zaloguj się, by skomentować
© 2013 www.polonia-jp.jp

Logowanie lub Rejestracja

Zaloguj się