11 września w tokijskim klubie muzycznym Aoyama Moon Romantic wystąpił znany warszawski duet muzyczny SzaZa, który zagrał filmy Romana Polańskiego. W poprzednim zdaniu nie ma pomyłki gramatycznej. Spektakl „SzaZa plays Polański” to nie był ani koncert muzyczny ilustrowany filmem, ani pokaz filmów z nowym podkładem muzycznym. Duet SzaZa obficie improwizując, faktycznie g r a ł f i l m y - to najwłaściwsze określenie tego, co można było usłyszeć i zobaczyć. Muzyka była świetna, a obrazy Polańskiego, jakie są, każdy wie. Jeśli kochamy Polańskiego, to pewnie za to, że jego czarne kino nie przegrywa walki z upływającym czasem. SzaZa nie przegrywa z Polańskim, a może nawet reżyser powinien być wdzięczny SzaZie za to, że nadaje nowe życie jego najstarszym dziełom. Pod nieco zagadkową nazwą SzaZa kryją się nazwiska dwóch warszawskich artystów: klarnecisty Pawła Szamburskiego i skrzypka Patryka Zakrockiego, którzy zajmują się muzyką improwizowaną i animacją sztuki niezależnej. Pomimo młodego wieku mają już na swym koncie wiele znakomitych osiągnięć, a od kilku kat współpracują także z muzykami japońskimi (http://www.szaza.pl/). Projekt „SzaZa plays Polański” polegający na dialogu muzyki z obrazem filmowym, powstał w 2010 r. w USA i do tej pory był prezentowany m.in. w Islandii, Norwegii, Francji, Ameryce Północnej. Spektakl przedstawiony 11 września w Aoyama Moon Romantic obejmował 6 krótkometrażowych etiud z początkowego, studenckiego okresu twórczości filmowej Polańskiego. Były to kolejno: Morderstwo, Uśmiech zębiczny, Rozbijemy zabawę, Dwaj ludzie z szafą, Lampa oraz Ssaki. (Filmy powstały w latach 1957-1961) Muzycy podjęli dialog nie tylko z obrazami Polańskiego, ale także z…