gazeta.jp Polonia Japonica

Polonijny portal internetowy funkcjonujący w polsko-japońskiej przestrzeni międzykulturowej, prowadzony przez grupę Polek mieszkających, pracujących i działających w Japonii.

 

Galeria

A+ A A-

LISTY Z TOKIO - Jokohama: migawki z wystawy Wyróżniony

Oceń ten artykuł
(4 głosów)

             Wybraliśmy się do Muzeum Prasy w Jokohamie, aby obejrzeć wystawę najważniejszych zdjęć zrobionych przez fotoreporterów japońskich mediów w 2013 roku. To taka lokalna namiastka World Press Photo, wybór zdjęć nagrodzonych przez organizacje branżowe lub upamiętniających wydarzenia i tematy, które zajmowały wiele miejsca w serwisach informacyjnych w minionym roku. W ekspozycji znalazły się także dokumentalne fotoreportaże z życia codziennego, niekiedy bardziej poruszające niż “gorące” newsy.

Moje zainteresowanie wzbudziło zdjęcie eksponowane na plakatach i innych materiałach promocyjnych wystawy, zrobione przez fotoreportera gazety “Yomiuri Shimbun” 22 lipca 2013 roku. Zdjęcie przedstawia tłum ludzi pchających pociąg na stacji Minami Urawa w prefekturze Saitama (peryferia Tokio) po to, aby uwolnić pasażerkę, która wysiadając zaklinowała się pomiędzy wagonem a krawędzią peronu [1]. Nie wiem, czy państwo również pamiętają dowcip na temat polskich kolei, z długą brodą, prawdopodobnie sięgającą czasów przedwojennych: “Pierwsza klasa siedzi. Druga klasa siedzi. Trzecia klasa wysiada i pcha”… W japońskich kolejach podmiejskich nie ma klas, ale najpiękniejsze w całej historii jest to, jak ludzie zareagowali na komunikat, że zdarzył się taki wypadek: wysiedli i samorzutnie przystąpili do pchania wagonu, tak aby go podważyć w odpowiednim kierunku. Nie zastanawiając się nad tym, że usunięcie awarii to obowiązek fachowców. Anonimowy tłum, który depcze sobie nawzajem po nogach w godzinach szczytu nagle stał się wspólnotą, zjednoczoną przez akcję ratunkową. Akcja zakończyła się sukcesem i ogólnymi oklaskami.

Żeby wszystko było jasne: ta historia została upamiętniona dlatego, że była wyjątkowa, nie dlatego, że należała do normalności. W Tokio i okolicach awarie są zwykle szybko usuwane przez profesjonalistów, którzy działają sprawnie i robią, co do nich należy, więc rzadko zachodzi konieczność pospolitego ruszenia (no chyba, że jest klęska żywiołowa; ale i wypadku takowej, będę sie upierała, tokijskie służby działają lepiej niż w innych porównywalnych z nim miastach). Poza tym typowy tokijczyk z irytacją spogląda na zegarek, kiedy pociąg spóźnia się trzy minuty. Ciekawe, jakąż to różnicę zrobią te trzy minuty w jego życiu, powiada z przekąsem mój mąż. Natomiast mieszkaniec Tokio nie wyraża głośno swojego niezadowolenia z nieprzewidzianych opóźnień, co na jego miejscu z pewnością zrobiłby przeciętny Polak; tutaj nie zawraca się głowy obcym ludziom narzekaniem. Niektórzy uważają, że to nieludzkie; znajoma Węgierka była przerażona tym, że ludzie w metrze zatrzymanym onegdaj na skutek trzęsienia ziemi w ogóle ze sobą nie rozmawiali. U nas w Europie Wschodniej, to od razu byłyby opowieści z całego życia, i może jajem na twardo ktoś by poczęstował… łza się w oku kręci.

Z prasowym zdjęciem podważającym przekonanie, że w wielkim mieście panuje bezwzględna znieczulica skojarzył mi się inny, mniej “medialny” epizod, którego świadkiem byłam ostatnio w tokijskiej komunikacji miejskiej. Mocno starszy pan, wysiadając z metra upuścił w wagonie rękawiczkę. Młoda matka z dzieckiem siedząca kawałek dalej podniosła ją, wyskoczyła na peron krzycząc: “Ojiisan!” (w swobodnym tłumaczeniu: “Dziadku!” lub “Proszę pana!”), oddała zgubę właścicielowi i wskoczyła z powrotem do wagonu, gdzie zostawiła dziecko. Żeby zrozumieć mój podziw dla tej kobiety, trzeba wiedzieć, że dziecko było bardzo małe, a tokijskie metro zatrzymuje się na stacjach zaledwie na parę sekund. Dziewczyna zaryzykowała odjazd malucha w siną dal w dwudziestomilionowej metropolii, żeby pomóc obcemu człowiekowi. Dopóki są tacy ludzie jak ona, lubię mieszkać w Tokio.

 


Iwona Merklejn – japonistka, medioznawca, dr nauk humanistycznych. Wykładała na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz JAIST (Japan Advanced Institute of Science and Technology). Obecnie pracuje nad książką o historii Igrzysk Olimpijskich oraz piłki siatkowej kobiet w Japonii. Luźno związana z Uniwersytetem Tokijskim, głęboko związana z mężem, tokijczykiem zakochanym w swoim mieście - Nobuyą Ishiim.

Iwona Merklejn 13.10.05d



[1] Zdjęcie można obejrzeć na stronie Muzeum Prasy (Nihon Shimbun Hakubutsukan, Japan Newspaper Museum) w Jokohamie: http://newspark.jp/newspark/floor/info.html. Wystawa jest czynna do 30 marca 2014 roku.

Zaloguj się, by skomentować
© 2013 www.polonia-jp.jp

Logowanie lub Rejestracja

Zaloguj się