Otwarcie Instytutu związane było z działalnością Stowarzyszenia Nowej Literatury Japońskiej, które odgrywało wiodącą rolę w powojennej lewicowej literaturze japońskiej, a jego siedzibą był budynek Stowarzyszenia mieszczący się w rejonie Higashi Nakano, w dzielnicy Nakano w Tokio. Stowarzyszenie powstało w 1946 roku jako zupełnie nowa grupa w powojennej literaturze japońskiej, a działalność swoją zakończyło w 2004 roku. Następnie Instytut Majakowskiego przenióśł się do budynku pod nazwą Waseda Hōshien w dzielnicy Shinjuku.
Przy okazji przygotowywania niniejszego tekstu miałam okazję rozmawiać z profesorem Yukio Kudō, który od początku był wykładowcą języka polskiego w Instytucie Majakowskiego. W 1974 roku, wkrótce powrocie z Polski, gdzie przez 6 lat był wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim, profesor rozpoczął zajęcia w tym Instytucie. Inauguracja kursu języka polskiego nastąpiła około drugiej połowy lat siedemdziesiątych, dokładna data nie jest znana. Zajęcia dla początkujących i zaawansowanych na przemian z profesorem Kudō prowadził profesor Terumitsu Shindō, obecnie dyrektor firmy tłumaczeniowej, który wówczas zajmował się nauczaniem języka polskiego..
W tamtych czasach siedziba Stowarzyszenia Nowej Literatury Japońskiej w Higashi Nakano był to piętrowy drewniany budynek o kiepskiej konstrukcji, zimą ogrzewany tylko przy pomocy jednego starego gazowego piecyka, umeblowany zużytymi stołami i krzesłami, zebranymi z różnych miejsc. Na parterze obok wejścia znajdowało się biuro Stowarzyszenia, za nim w głębi mieścił się pokój przypominający magazyn, a pod wszystkimi ścianami piętrzyły się wysoko sterty wydanych przez Stowarzyszenie czasopism. Cały budynek przesiąknięty był zapachem kurzu pomieszanym z wonią farby drukarskiej i miał szczególną atmosferę. Pracownicy biura Stowarzyszenia podobno nawet tu sypiali jeśli mieli nawał pracy.
Na piętrze znajdowały się dwie sale, przy wejściu mała, w głębi duża sala wykładowa. Kiedy w dużej sali odbywał się wykład profesora Egawy na temat Dostojewskiego, w klasie gromadziła się duża liczba studentów języka rosyjskiego i wtedy w ganku przy wejściu do budynku leżała sterta zdjętych butów i nie było nawet gdzie stąpnąć.
Lekcja polskiego zwykle odbywała się w mniejszej sali, gdzie po cichutku zbierało się 4-5 osób. Uczniowie byli różni, zarówno tacy, którzy zaczynali naukę polskiego po zaznajomieniu się z rosyjskim, jak i tacy, którzy startowali od zera. Profesor Kudō na swoich zajęciach w ciągu kilku miesięcy przerabiał z nami kurs gramatyki na poziomie zaawansowanym, aby potem szybko przejść do lektury krótkich, polskich tekstów literackich. Pierwszym tekstem była „Wycieczka do muzeum” Tadeusza Różewicza. Następnie z dużym nakładem czasu czytaliśmy „Małą córeczkę” tego samego autora i inne utwory. Do czasu gdy wydawnictwo Hakusuisha wydało „Mały słownik polsko-japoński” (1981) nie było w Japonii żadnego słownika języka polskiego. Dlatego nasza praca była żmudna: zwykle wyszukiwaliśmy słówka w słowniku polsko-angielskim, żeby później sprawdzić ich znaczenie w słowniku angielsko-japońskim. Pamiętam, że rozpoczęliśmy lekturę wydanej wówczas w podziemnym wydawnictwie „Nierzeczywistości” Kazimierza Brandysa. W każdym razie szybko mijał nam czas na lekcji, która trwała dwie i pół godziny.
W 1980 roku, kiedy powstał Niezależny i Samorządny Związek Zawodowy Solidarność, jako materiał do lekcji wykorzystana została ulotka, mówiąca o tym jak przewodniczący Wałęsa, który był wtedy zwykłym elektrykiem, przeskoczył mur Stoczni Gdańskiej i przyłączył się do zebrania robotników. Po ogłoszeniu stanu wojennego najnowsze ulotki i plakaty z Polski na bieżąco pojawiały się wśród materiałów wykorzystywanych do nauki języka polskiego. W 1982 roku nasza lekturą stał się wydany w Paryżu „Raport o stanie wojennym” Marka Nowakowskiego, który w rok później został wydany przez wydawnictwo Shobunsha pod tytułem Warushawa fuyu no hibi („Zimowe dni warszawskie”).W owym czasie uczniowie tłumaczyli fragmenty tekstu o objętości stosownej do poziomu swoich umiejętności, a później profesor Kudō zajmował się ich redakcją i publikacją w języku japońskim.
W 1983 roku, kiedy Lech Wałęsa otrzymał pokojową nagrodę Nobla, uczniowie zostali zaproszeni do domu profesora Kudō w Seijō, gdzie odbyło się niewielkie okolicznościowe przyjęcie. Pamiętam, że relacja z tego spotkania została pokazana w wieczornych wiadomościach bodajże przez telewizję TBS.
W nieco póżniejszych latach w ośrodku kultury Athénée Framçais zorganizowany został pokaz polskich filmów dokumentalnych. Oprócz utworów takich jak „Dzieci Oświęcimia” pokazano tam filmy Krzysztofa Kieślowskiego: „Życiorys” i „Murarz”, a uczniowie z Instytutu Majakowskiego pomagali w przygotowaniu napisów w języku japońskim. Wydaje się, że był to pionierski w Japonii pokaz filmów Kieślowskiego. Pozostało mi zdjęcie zrobione podczas przyjęcia po projekcji. Nie przypuszczano wtedy, że ten sam Kieślowski stanie się twórcą obrazów takich jak „Dekalog” lub „Trzy kolory”, które zachwyciły ludzi na całym świecie. Na zdjęciu widać nas – studentki języka polskiego, objęte rozpostartymi ramionami reżysera. Oprócz lekcji profesora Kudō uczestniczyłam także w zajęciach, które prowadzili na zmianę późniejsi wykładowcy polonistyki na Tokijskim Uniwersytecie Języków Obcych panowie Mastoshi Kohara i Tetsushirō Ishii. Na zajęciach profesora Ishii czytaliśmy artykuł o zabójstwie księdza Popiełuszki, a więc zapewne działo się to w roku 1984. Później wykładowcą na naszym kursie został prof. Romuald Huszcza (obecnie profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego). Po raz pierwszy wykładowca-Polak prowadził wtedy zajęcia na kursie języka polskiego. Niestety, profesor Huszcza, który mieszkał wówczas z żoną i córeczką w domu akademickim TUFS, w następnym roku wrócił do Polski, więc jego lekcje trwały tylko rok. Niezapomniany jest dla mnie Nowy Rok spędzony wspólnie z profesorem w Chińskiej Dzielnicy w Yokohamie. W gronie sześciu osób, wraz z małżonką profesora Wietnamką oraz małą córeczką, po spacerze udaliśmy się na wspólny obiad, a potem zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie na pokładzie statku-muzem Nihon-maru.
Następczynią prof. Huszczy była pani Renata Sowińska, wówczas stypendystka na Uniwersytecie Tokijskim. Z krótkimi włosami i w zabawnych okularach sprawiała wrażenie młodej panienki. W owym czasie, niezależnie od udziału w lekcjach często spotykałam się także z Anną Zielińską – stypendystką na Tokijskim Uniwersytecie Języków Obcych. Razem spędzałyśmy czas, wybierałyśmy się do restauracji i tak dalej. W tamtym okresie poznałam także kilkoro innych Polaków przybyłych z Polski, a w klasie w Instytucie Majakowskiego panowała atmosfera jak w prywatnym kole sympatyków Polonii.
W 1989 roku, kiedy w Polsce powstał rząd skupiający władzę w rękach Solidarności, być może z powodu wzrostu zainteresowania Polską w Japonii, w Instytucie Majakowskiego powstało więcej niż zwykle klas polskiego – dla początkujących, dla zaawansowanych, kurs konwersacji itd., duża była również liczba studentów. Na kursie dla początkujących uczyli wykładowcy japońscy - pan Taichi Shiraki i pan Akira Matsumoto. Nowi wykładowcy wyłonili się także z grona byłych studentów. Panie Mari Takei, Tomoko Yamada i Yō Nagayo po powrocie ze stypendiów w Polsce w tamtym okresie pełniły już rolę nauczycielek.
Od czasu do czasu zajęcia prowadziły również Polki mieszkające na stałe w Japonii – pani Małgorzata Hosono, pani Irena Mtsuba i inne. Jeśli dołączyć do tego grona Polki i Polaków, którzy sporadycznie odwiedzali nasze lekcje to liczba ta będzie całkiem duża.
Mniej więcej w tym samym czasie stara siedziba Stowarzyszenia Nowej Literatury Japońskiej została odbudowana w postaci trzykondygnacyjnego murowanego budynku. Mimo iż Stowarzyszenie miało teraz nową siedzibę, nadal budynku raczej nie sprzątano, jak dawniej pracownicy biura nocowali w pracy i zdarzało się, że w kącie sali wykładowej leżał zwinięty zniszczony materac.
Pan Satoru Suzuki i jego małżonka Małgorzata zostali naszymi wykładowcami w latach 90. Po przejęciu klasy konwersacji po pani Renacie, pani Małgorzata Suzuki prowadzi ją do dnia dzisiejszego. W porównaniu z latami 90. zmalała jednak liczba uczniów i obecnie pozostała tylko jedna grupa, właśnie klasa pani Małgorzaty Suzuki.
Począwszy od lat 90. przybyło miejsc w których naucza się języka polskiego. Powstała polonistyka na Tokijskim Uniwersytecie Języków Obcych, a poza tym przybyło osób uczących się polskiego i innych języków słowiańskich w innych szkołach prywatnych w Tokio, takich jak DILA lub Centrum Kultury Asahi. W Ambasadzie Polski zaczęto organizować konkursy języka polskiego.
Niezapomnianym wspomnieniem związanym z lekcjami pani Małgorzaty Suzuki jest udział uczniów w jednym z takich konkursów. W Konkursie Recytatorskim, który odbył się w czerwcu 2002 roku w Ambasadzie zajęliśmy wszyscy wysokie pozycje. Klasa na lekcji polskiego stała się dla uczniów salą prób, pani Małgorzata dokonywała korekty wymowy i intonacji fragmentów poezji i prozy, których pilnie wyuczyliśmy się na pamięć. Niestety Konkurs Recytatorski odbył się tylko raz, ale za to osoba, która nie mogła w nim wziąć udziału, w następnym roku została laureatką konkursu krasomówczego i wyjechała w nagrodę na letni kurs do Polski.
Tymczasem Stowarzyszenie Nowej Literatury Japońskiej, które stanowiło bazę Instytutu Majakowskiego zaczęło chylić się ku upadkowi. Powodem były długi zaciągnięte przy okazji odbudowy siedziby Sowarzyszenia. W społeczeństwie japońskim był to okres upadku tzw. „gospodarki bańki” i kres koniunktury gospodarczej z lat 80. W latach 1989-90 miała miejsce rewolucja w Europie Wschodniej, rozpoczęła się wojna w Zatoce Perskiej i wydarzenia w Kosowie – w całym świecie zapanował niepokój.
Z powodu decyzji o rozwiązaniu Stowarzyszenia Nowej Literatury Japońskiej, Instytut Majakowskiego, który do tej pory czynności organizacyjne i biurowe powierzał biuru Stowarzyszenia, nagle zawisł w próżni. Stowarzyszenie opuściło swoją siedzibę, a uczniowie i wykładowcy Instytutu Majakowskiego kontynuowali lekcje w opustoszałym budynku. Nikt nie wiedział co będzie się dalej działo. Jesienią 2002 roku dowiedzieliśmy się, że termin sprzedaży budynku został przesunięty na marzec 2003 roku, więc do tego czasu Instytut może korzystać z dotychczasowych pomieszczeń. Jak podejrzani złoczyńcy sami otwieraliśmy i zamykaliśmy budynek, a lekcje odbywały się w wiejących chłodem klasach. Dalsze istnienie Instytutu było chyba w owym czasie silnie zagrożone.
Obecnie Instytut Majakowskiego rezyduje w budynku pod nazwą Waseda Hōshien w pobliżu stacji Takadanobaba. Zarządzaniem i organizacją lekcji zajmuje się tu profesor Ichirō Itō z Uniwersytetu Waseda. W budynku odbywają się głównie lekcje języków azjatyckich, a Instytut Majakowskiego tylko wynajmuje tu pomieszczenia na swoje zajęcia. Obecnie klasa konwersacji polskiej ma czworo uczniów, ale jeśli weźmiemy pod uwagę stan Instytutu w ostatnim okresie, jest to liczba satysfakcjonująca. Nie mamy kontaktu z osobami uczącymi się innych jezyków słowiańskich, więc nie znam ich sytuacji, ale kurs polskiego kontynuowany jest na stabilnym poziomie.
Do tej pory nie przedstawiłam Państwu własnej osoby. Po drugim pobycie w Polsce w 1978 roku byłam całkowicie zauroczona Polakami. Zapukałam do drzwi Instytutu Majakowskiego chcąc nauczyć się choć kilku słów w języku polskim. Potem przez długi czas nie miałam możliwości pojechać do Polski, dopiero ostatnio, już po demokratyzacji kraju, w 1996 roku oraz w czerwcu bieżącego roku wybrałam się dwukrotnie w odwiedziny do przyjaciół. Miałam okazję zobaczyć dawną Polskę socjalistyczną, a teraz obserwując szybkie zmiany zachodzące w Warszawie, zastanawiałam się nad tempem, być może jeszcze gwałtowniejszym w Japonii, zmian zachodzących w naszych czasach.
W ten sposób rozpoczęłam naukę w Instytucie Majakowskiego, a jakie są jej efekty? Cóż, zyskałam wielu polskich przyjaciół. Jednak japońscy przyjaciele, którzy rozpoczynali naukę wraz ze mną teraz są już świetnymi tłumaczami lub pracują jako wykładowcy, a tymczasem ja nadal należę do grona studentów. Jakże trudny jest język polski!
( z japońskiego przełożyła Renata Mitsui)
Gazeta Klubu Polskiego w Japonii Nr 5 (44), październik 2005