Galeria
Jak to się stało, że po kontraktach na Bliskim Wschodzie i w Afryce trafiłem do dalekiej Japonii? Otóż, z racji moich osiągnięć naukowych i aktywnego członkostwa w wiodącej w mojej dziedzinie Międzynarodowej Organizacji Mostów i Konstrukcji Inżynierskich (International Association for Bridge and Structural Engineering: IABSE, z siedzibą w Zurychu), zaproszono mnie do uczestnictwa w obradach jej 10. Kongresu, który odbył się w Tokio w r. 1976 (fot. 3). Na fot. 4 widoczna jest migawka ze stosownej ceremonii otwarcia, a fot. 5 pokazuje fragment programu obrad; tenże program jest tu o tyle ważny, że poza mną figuruje tam również późniejszy profesor Fumio Nishino, który był wtedy sekretarzem „mojej” sesji.
Zadzierzgnięta wtedy nasza znajomość owocowała później wzajemną wymianą publikacji, a ponowne osobiste spotkanie w r. 1986 w Bangkoku, podczas zorganizowanej przez Asian Institute of Technology: AIT - gdzie profesor Fumio Nishino był wówczas wicerektorem - imprezy pn. 1st East Asian Conference on Structural Engineering and Construction: EASEC 1, doprowadziło w 1987 r. do ww. mojej profesury i wspólnych badań naukowych już na Uniwersytecie Tokijskim (fot. 6). Jak poinformował mnie wówczas profesor Fumio Nishino, stałem się wtedy dopiero trzecim obcokrajowcem, który w Japonii uzyskał pełne prawa japońskiego profesora; pierwszy był natomiast w naszej uczelni mój przypadek wygłaszania wykładów po angielsku. Fot. 7, 8, i 9 mogą być odpowiednią ilustracją mojej ówczesnej współpracy z profesorem Nishino.
W ramach mojej profesorskiej działalności miałem okazję wygłoszenia szeregu specjalnych wykładów także na pozostałych sześciu tzw. uniwersytetach cesarskich - w takich ośrodkach, jak: Fukuoka, Osaka, Kioto, Nagoya, Sendai i Sapporo oraz na uczelniach w Hiroszimie i Kobe (fot. 10). Wizytowałem też dużo budowanych wtedy wielkich obiektów mostowych, żeby wymienić choćby te w Jokohamie oraz na trasie Kojima-Sakaide (Seto Ohashi) projektu Honshu-Shikoku (fot. 11, fot. 12).
Mój pobyt w Japonii był bardzo pracowity. Oprócz pracy naukowej i wykładów miałem tu wiele innych zajęć i spotkań zawodowych - m.in. z inżynierami Metropolitan Expressway Corporation w Tokio (Shuto kosoku doro), które łącznie wypełniały mi każdy japoński dzień bez reszty.
Oczywiście, starałem się także dobrze poznać japońską kulturę (fot. 13, fot. 14), ale kultywowałem też związki z tokijską polonią, żeby choćby wspomnieć comiesięczne spotkania w parafii Św. Ignacego, prowadzone wzorowo przez zmarłego w ub. roku księdza profesora Śp. Tadeusza Obłąka (fot. 15). Wiele szczególnych refleksji dostarczyła mi bytność w Hiroszimie (fot. 16); w r. 1945 miałem 16 lat i, z ówczesnych doniesień prasowych, pamiętam dokładnie ową straszną zagładę miasta.Po powrocie do Polski, utrzymywałem z Japonią w ogóle, a z profesorem Fumio Nishino - w szczególności, nadal żywe kontakty. Przyjeżdżałem do Japonii później jeszcze wielokrotnie. Dzięki inicjatywie profesora Fumio Nishino i z mojej rekomendacji, zostali w ostatniej dekadzie XX w. zakwalifikowani na studia doktorskie w Uniwersytecie Tokijskim, i uzyskali tam w kolejnych latach doktoraty, następujący pracownicy Politechniki Gdańskiej: Daniel Sudoł (1991), Ewa Czernichowska (1995), Krzysztof Wilde (1995), Robert Jankowski (1997), Piotr Omenzetter (1999) i Maciej Anders (2000). Oprócz profesora Fumio Nishino, promotorami ww. osób byli także inni profesorowie japońscy, wyrośli pod jego kierownictwem, m.in. prof. Yozo Fujino. Ponadto, Magdalena Łukomska z Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej odbyła pod jego kierunkiem specjalistyczne studia podyplomowe. Obecnie wszytkie te osoby kontynuują pomyślnie swe kariery zawodowe. Przykładowo: W. Wilde, E. Czernichowska (obecnie Kido) i R. Jankowski ukończyli swe rozprawy habilitacyjne, przy czym pierwszy z ww. jest już doktorem habilitowanym i pełni dziś funkcje dziekana Wydziału Inżynierii Lądowej i Środowiska (WILIŚ) PG.
Z powyższego wynika, że Politechnika Gdańska zawdzięcza profesorowi Fumio Nishino bardzo dużo. Dlatego też, w r. 1996 uczelnia ta przyznała mu doktorat honoris causa (fot. 17, fot. 18); miałem ten zaszczyt być jego promotorem. Niestety, profesor dziś już nie żyje; zmarł 6 maja br.
Upłynęło już 30 lat od czasu, gdy po raz pierwszy ujrzałem Japonię. Myślę, że Japonia dała polskim młodym naukowcom oraz profesorom szansę zetknięcia się z najnowszymi osiągnięciami techniki oraz ciekawą kulturą w czasach, kiedy było to niezwykle trudne. Dobrze, że nadal przyjeżdżają do Japonii polscy naukowcy, ponieważ mogą nabyć tutaj cenne doświadczenia. Cieszę się, że mogłem ten kraj poznać. Jestem pełen uznania dla żyjących tam ludzi, którzy nie szczędzą wysiłków, aby swą ojczyznę wszechstronnie rozwijać. Myślę, że - na tym odcinku - my Polacy mamy jeszcze wiele do zdziałania.O autorze
Prof. dr hab. inż. Zbigniew Cywiński jest emerytowanym profesorem Politechniki Gdańskiej i byłym długoletnim Dziekanem Wydziału Budownictwa Lądowego (obecnie WILIŚ). Na Politechnice Gdańskiej ukończył studia inżynierskie (1953) oraz magisterskie (1955) i obronił doktorat (1964). Później, na Politechnice Wrocławskiej, uzyskał habilitację (1968), a w r. 1978 - w Belwederze - otrzymał tytuł profesora. Posiada bogate doświadczenie w pracy na zagranicznych uczelniach oraz placówkach, m.in. na uniwersytetach w Bagdadzie i Mosulu (Irak), a także jako ekspert UNESCO w Mogadiszu (Somalia). Jest autorem wielu podręczników, książek i prac naukowych.Komentarze
- PLUSK WODY DO STAREGO STAWU WSKOCZYŁA… Skomentowane przez ELZBIETA dodany czwartek, 08 listopad 2012 19:09 O stawie i żabie (Literatura, Język)
- Chcialbym na poczatku powiedziec, ze naprawde… Skomentowane przez Seweryn Karłowicz dodany piątek, 24 sierpień 2012 04:47 Tematyka spotkania polonijnego w ambasadzie 5 lipca br. (AKTUALNOŚCI)