Galeria
Zmiana w rankingu
Kiedy prezydent Lech Wałesa w latach osiemdziesiątych obiecywał, że Polska stanie się drugą Japonią, kraj ten kojarzył się z dobrobytem i najnowcześniejszą technologią. Polsce nie udało się wtedy Japonii dogonić, a i Kraj Kwitnącej Wiśni po okresie „buble economy" w latach 90. stanął w obliczu kryzysu, który przerodził się w stagnację gospodarczą, z której narazie nie udało się Japonii wydobyć. W 2010 r. po raz pierwszy od trzech lat gospodarka japońska wzrosła (o 2,8 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem) i osiągnęła wartość 5,47 bilionów dolarów. Jednak w tym samym czasie PKB w Chinach wyniosło 5,88 bilionów dolarów. W efekcie, w br. Japonia po 42 latach straciła status drugiej największej po USA gospodarki na świecie i pałeczkę przejęły Chiny. Obecnie poza koniecznością odbudowy po trzęsieniu ziemi i tsunami oraz ogromnymi wydatkami na rekomepensaty, najważniejsze problemy z którymi zmaga się Japonia, to rosnący dług publiczny, który netto wg najnowszych szacunków „The Economist" wynosi 127,8% PKB (brutto ponad 220% PKB) , oraz deficyt budżetowy GDP (-0.8%). Dla porównania, w Polsce dług publiczny wynosi netto 32,6%. Pocieszające jest to, że w odróżnieniu do USA, rząd japoński zapożycza się na rynku krajowym. Na początku br. zmalało w Japonii w porównaniu do r. 2009 bezrobocie i po trzęsieniu nadal utrzymywało się na niższym poziomie; w maju br wynosiło ono 4,5%.
Osiągnięcia gospodarcze Japonii w przeszłości są niezaprzeczalne i nadal, mimo kryzysu oraz niedawnych kataklizmów, Japonia ma potencjał żeby wyjść z obecnych kłopotów i razem z USA efektywnie blokować dominację gospodarczą Chin. Jednak, jeśli wzrost gospodarczy Chin będzie w ciągu następnych lat tak dynamiczny jak dotychczas, Chiny mogą stać się pierwszą super potegą gospodarczą w ciągu mniej niż 20 lat. Zatem obecne lata należą zdecydowanie do Państwa Środka i będąc w Chinach można poczynić ciekawe obserwacje dotyczące zachodzących zmian.
Krajobraz w Pekinie
Nie trzeba byc ekonomistą, aby będąc w Chinach nie zauważyć, że kraj przeżywa rozkwit gospodarczy. Dzisiejsze Chiny to wielki plac budowy, gdzie wznosi się wielokondygnacyjne budynki, wielopasmowe i wielopoziomowe drogi i ogromne stacje kolejowe. Nie robi się już tego z powodu Olimpiady czy Expo - teraz imperatywem nie jest już tylko chęć pokazania światu, że kraj jest rozwinięty, ale że kraj jest wybitnie nowoczesny i że ludziom żyje się w nim świetnie. Chiny mają ambicję, aby stać się światowym liderem, gospodarką numer jeden.
Mimo, że w Pekinie zburzono już większość starych tradycyjnych dzielnic i zbudowano mnóstwo nowych domów, to czasem można jeszcze napotkać zamierające budownictwo tradycyjne (Fot. 1). Życie w tradycyjnych hutongach toczy się głównie przed domami i na ulicach. Ludzie lubią razem posiedzieć, coś zjeść, pogadać i pograć. Ciekawym swojskim elementem są stojące na zewnątrz kanapy (Fot. 2). Podczas kiedy stare zabudowania utrzymane w charakterystycznej kolorystyce szaro-czerwonej z dodatkiem zieleni i niebieskiego są miłe oku i w ludzkiej skali, budynki nowoczesne są monumentalne i słabej jakości. Utrzymanie budynków jest także na niskim poziomie i trudno sobie wyobrazić co będzie, jak za kilkanaście lat budynki te będą wymagały drogich renowacji. Poza tym gęstość zabudowy jest bardzo duża, ogromne budynki stoją blisko siebie. Trudno sobie wyobrazić jakość życia ich mieszkańców. Wytchnienie zapewniają im zapewne parki, w których jest zawsze dużo ludzi czynnie wypoczywających, np ćwiczących tai-chi. Jednym z takich parków będących płucami miasta jest park Beihai (Fot. 3). Chińczycy lubią zieleń i o nią dbają. W miastach, w miejscach niezabudowanych jest dużo zielonych skwerów, a także wzdłuż ulic jest sporo zieleni. Jednak typowy krajobraz Pekinu to wysokie masywne budynki i szerokie arterie (Fot. 4). Gęsta wysoka zabudowa, szerokie zatłoczone ulice i także ogromna liczba ludzi poruszających się pieszo, na rowerach i skuterach - to są główne cechy miasta, które pozostają w pamięci. Przestrzeni można zakosztować w Pekinie głównie na Placu Tiananmen - Placu Niebiańskiego Spokoju. Ten ogromny plac (800 x 300 m), położony na przeciwko Gu Gong - Zakazanego Miasta, jest największym publicznym placem na świecie (Fot. 5). Przychodzą tutaj zarówno mieszkańcy Pekinu jak i turyści. Poza oficjalnymi uroczystościami państwowymi na placu odbywają się różne imprezy, wystawy, itp. Panuje wesoła atmosfera i nie widać śladów tragicznych wydarzeń z przeszłości. W okolicach Mauzoleum Mao Zedonga można zobaczyć stojącą na zewnątrz kolejkę ludzi. Zakazane Miasto, dawny pałac cesarski z czasów dynastii Ming i Qing, który należy do Zabytków Światowego Dziedzictwa UNESCO, jest ogromnym, niezwykłym kompleksem architektonicznym (Fot. 6). Za okalającym je murami, na obszarze o długości 960 m i szerokości 760 m, znajduje się kilkaset mniejszych pałaców i pawilonów, sztuczne stawy i ogrody.
Wizytówką miasta jest nie tylko zespół pałacowy Zakazane Miasto i inne zabytki, ale także nowoczesne dzielnice, stadion olimpijski i główne stacje kolejowe, z których odjeżdżają pociągi dużych prędkości. Jedna ze stacji to nowy dworzec Pekin Południowy (Beijin South Railway Station, 2008), z której odjeżdżają pociągi linii kolejowej dużych prędkości (Fot. 7). Jedna z takich linii, to otwarta w 2008 r. linia (Beijing-Tianjin Intercity Railway; 117 km) łącząca Pekin i Tiencin (Tianjin). Pociągi poruszają się na niej z maksymalną prędkością 350 km/godz. i podróż trwa 30 min. Druga, to linia otwarta 2011 r. łacząca Pekin i Szanghaj (Beijing-Shanghai High-Speed Railway; 1,318 km). Podróż między dwoma największymi miastami pociągiem z prędkością 300 km/godz. trwa mniej niż 5 godzin. W takim czasie w Polsce niestety nie można dojechać nawet z Gdańska do Warszawy. Dla porównania w Japonii, gdzie podobny ale trochę krótszy dystans (1279 km) jest pomiędzy Aomori i Shin-Osaka, podróż najszybszymi pociągami Hayabusa i Nozomi zabiera 6 godz i 5 min. W Chinach więc podróżuje się najszybciej. Pociągi dużych prędkości na linii z Pekinu do Szanghaju to japońskie shinkanseny, które zostały zaadoptowane przez Chińczyków i obecnie Chiny wypierają się, że zastosowały japońską technologię. „Druga Japonia" czerpie więc z Japonii ile się da, adoptuje japońskie technologie a potem je dowolnie przetwarza. Pociąg z Pekinu do Tiencin wygląda jak shinkansen, a chińska obsługa stara się jak może imitować zachowanie obsługi japońskiej (Fot. 8). Serwis w shinkansenie nie jest zły, ale ogólnie usługi i obsługa klienta nie są silną stroną Chińczyków. Stacja Pekin Południowy jest drugą co do wielkości po Shanghai Hongqiao Railway Station, stacją kolejową w Chinach. Ta ogromna stacja nowej generacji została zaprojektowana przez firmę Tierry Farrell and Partners bazującą w UK/Hongkongu. Konstrukcja, która pokrywa 320 tys. m2, została zbudowana w ciągu niecałych trzech lat. Stacja posiada 24 perony i może obsłużyć w ciągu godziny 30 tys. pasażerów.
Tiencin - plac budowy i resztki tradycji
Będąc w Pekinie łatwo wybrać się do Tiencina shinkansenem. Jest to jedno z pięciu największych miast, położone nad Zatoką Pohaj nad Morzem Żółtym. Miasto posiada piękny waterfront nad rzeką Hai He - z nowoczesnymi budynkami, promenadami i iluminowanymi mostami. W ciągu ostatnich paru lat całe miasto ulega kompletnej przebudowie. Wyburzeniu poddaje się stare dzielnice i małe domki i buduje się wielokondygnacyjne budynki mieszkalne, biurowce i kompleksy handlowe (Fot. 9). Szczególnie dynamicznie rozwija się nowoczesna część miasta w rejonie przybrzeżnym – Binhai, gdzie znajduje się port i Tianjin Binhai International Airport, i w której jest też Specjalna Strefa Ekonomiczna. Miasto zmienia się tak bardzo, że będąc w nim nie można się posługiwać mapami sprzed paru lat. Tempo zmian i rozmach są zawrotne. Tak jak wszystkie dynamicznie rozwijające się miasta chińskie, posiada ono nowoczesną komunikację – 4 linie metra, które się rozbudowywuje, nowoczesne tramwaje LRT (Light Railway Transit) i miejskie szybkie linie kolejowe. W mieście czuje się tempo zachodzących zmian, panuje pośpiech, tłumy ludzi spieszą się do pracy i z pracy. Względny spokój można odnaleźć w dzielnicach tradycyjnych, które pozostawiono jako enklawy i poddano je rewaloryzacji. Są tam wąskie malownicze uliczki, małe budynki, świątynie, sklepiki z tradycyjnymi wyrobami i restauracje z lokalną kuchnią tiancińską (Fot. 10).
Egzotyka i kosmopolitaryzm w Shanghaju
Szanghaj jest największym miastem w Chinach jeśli chodzi o liczbę mieszkańców, która wynosi ponad 23 mln. Miasto ma bogatą tradycję sięgającą XIX w. ważnego międzynarodowego ośrodka handlowego i finansowego. Po dojściu do władzy komunistów w 1949 r., międzynarodowy charakter miasta podupadł i dopiero w ciągu ostatnich paru lat, wraz z rozwojem gospodarczym Chin, świetność Szanghaju zaczęła powracać. Miasto ma ambicję stać się jednym w największych portów i centrów finansowych (obecnie jest na piątym miejscu). W 2010 r. Szanghaj gościł Wystawę Światową EXPO 2010, w czasie trwania której odwiedziło miasto 73 mln zwiedzających. EXPO było dla Chin kolejną okazją aby zademonstrować światu swój potencjał i zdolności organizacyjne. Hasło wystawy brzmiało „Lepsze miasto, lepsze życie" („Better city, better life").
Szanghaj – wielkie nowoczesne miasto i kwintesencja chińskiej urbanizacji z pozoru świetnie odzwierciedla idee lepszego miasta. Jednak Szanghaj jest także ilustracją wszystkich problemów i wyzwań urbanizacji, które przy tak szaleńczym tempie rozwoju ujawniają się z wyjątkową wyrazistością. W Szanghaju burzy się i buduje szybko i dużo (Fot. 11). Mimo, że Szanghaj ma tradycje architektury eklektycznej (np zabytkowe budynki Art Deco), to kombinacje stylowe w nowoczesnym budownictwie mieszkaniowym są czasem przesadzone (Fot. 12). W czasie obecnego boomu budowlanego, budownictwo mieszkaniowe wznoszone z dużą prędkością pozostawia wiele do życzenia pod względem jakości. W Szanghaju nie było nigdy trzęsień ziemi więc takiej opcji nie bierze się w projektowaniu pod uwagę. Konstrukcje mają małe przekroje, wszystko jest dość lekkie, więc żadnego kataklizmu nie sposób w ogóle sobie wyobrazić. Budownictwo jest nowoczesne ale ich mieszkańcy nie. Użytkownicy tych wielkich betonowych domów w większosci dopiero przyjechali ze wsi, więc kultura użytkowania pozostawia wiele do życzenia. Patrząc na te budynki, widać, że są w Azji a nie w Europie. Zaniedbane są okna, nie widać charakterystycznej dla Europy estetyki użytkowania domów. Przejeżdżając przez miasto nie można oprzeć się zwątpieniu – tyle się buduje, ale kto będzie mieszkał w tych nowych domach? Chińczycy przyznali już, że mają słabość do wieżowców i że wiele drapaczy chmur w Szanghaju nie ma chętnych na wynajęcie powierzchni biurowych.
Obecnie w Szanghaju jest ponad 320 drapaczy chmur. Popisową dzielnicą w tym względzie jest Pudong – dzielnica drapaczy chmur nad rzeką Jangcy (Yangzi Jiang) (Fot. 13). Jej jak gdyby estetyczną przeciwwagą jest znajdujący się na przeciwko historyczny bulwar Bund. (Fot. 14). W Pudong znajduje się, obok Jin Mao Tower i Oriental Pearl Tower, Shanghai World Financial Center (2008), budynek o wysokości 492,3 m (101 pięter). Budynek zaprojektowany przez Kohn Pedersen Fox ma u góry charakterystyczny otwór w kształcie trapezu o szerokości 50 metrów. Na przedostatnim, 100 piętrze, znajduje się tam taras widokowy dla turystów ze szklaną podłogą. Stojąc na szklanej podłodze ma się uczucie, że miasto leży u naszych stóp. Widok z setnego pięra zatyka dech w piersiach i jest taki, jakby się obserwowało miasto z samolotu (Fot. 15). Budynek ten zajmuje obecnie trzecie miejsce pod wzgledem wysokości (najwyższy jest Burdż Chalifa (Burj Khalifa) w Dubaju – 828 m, 206 kondygnacji, drugi jest Taipei 101 na Taiwanie – 509 m, 101 kondygnacji). W Tokio jest obecnie w budowie wieża Tokyo Sky Tree, której najwyższy punkt osiągnie wysokość 634 m (początkowo przewidywano wysokość ok. 610 m). Będzie to najwyższa wieża na świecie, ale jako budynek Sky Tree zajmie dopiero drugie miejsce po Dubaju. Chińczycy na pewno się nie poddadzą i zawody o najwyższy budynek będą toczyły się dalej. W 2014 r. zostanie ukończony w Szanghaju Shanghai Tower (632 m, 127 kondygnacji). W nowoczesnych budynkach w Szanghaju mieszczą się m.in. różne zagraniczne firmy, banki, mieszka też sporo obcokrajowców. Kosmopolitarny charakter miasta wyraża się więc nie tylko w przeszłosci, w zabudowie pamiętającej czasy kolonialne, ale także w teraźniejszosci, w fakcie że miasto jest ogromnym międzynarodowym centrum biznesowym. W okresie kolonializmu Szanghaj uchodził za miasto stylowe, styl glamour został sprowadzony bezpośrednio z Europy – z Francji i Anglii. Obecnie uważa się, że miasto jest nadal stylowe, że ma ciekawą architekturę, że jest kolebką mody i że kobiety w Szanghaju należą do najbardziej eleganckich w Azji, że Szanghaj jest miejscem, gdzie się rodzi sztuka i rozwija kultura. Pod każdym względem Szanghaj rywalizuje z Hong Kongiem.
Poza nowoczesnymi, Szanghaj ma także swoje dzielnice tradycyjne, chociaż polityka urbanistyczna jest taka, że pozostaje ich coraz mniej. Unikalnym wytworem miejscowej kultury odzwierciedlającym historyczne wpływy zachodnie na budownictwo tradycyjne jest zabudowa miejska w stylu shikumen. Są to 3-kondygnacyjne budynki z ogródkiem od frontu odgrodzonym od ulicy ceglanym murem z bramą tradycyjnie obramowaną blokami kamiennymi. Shikumen jest swego rodzaju kompromisem wymuszonym przez warunki urbanistyczne. Domy miejskie posiadają też tradycyjne dziedzińce wewnętrzne stanowiące oazę spokoju, ale mniejsze. Poszczególne budynki stykają się ze sobą, tworząc proste uliczki, zwane longtang. Przed drugą wojną światową shikumeny stanowiły ponad 60% zabudowy mieszkalnej Szanghaju. Niektóre fragmenty zabudowy shikumen, jak np w Xintiandi (Fot. 16), zostały odrestaurowane i przeznaczone do nowych funkcji. Mieszczą się w nich galerie sztuki, kawiarnie, butiki, itp. Tak więc obecnie nowocześć i tradycja w Szanghaju wzajemnie się przeplatają tworząc image współczesnego miasta.
W nawiązaniu do nowoczesności to Szanghaj ma największą stację kolejową w Chinach i w całej Azji – Shanghai Hongqiao Railway Station (2010) i Maglev - najszybszy pociąg na świecie, który porusza się z prędkością od 240 do 431 km/godz. Odcinek linii o długości 30 km (2004), pociąg pokonuje w ciągu 7 min 20 sek! Z kolei stacja Hongqiao znajduje się przy międzynarodowym porcie lotniczym Shangahai Hongqiao International Airport. Stacja ta służy jako terminal m.in. dla linii pociągów dużych prędkości: Shanghai-Nanjing High-Speed Railway, Shanghai-Hangzhou High-Speed Railway i Beijing-Shanghai High-Speed Railway. Powierzchnia stacji wynosi 1.3 mln m2, posiada ona 30 peronów i może obsłużyć jednocześnie 10 tys. pasażerów. Efekty budownictwa są więc w Szanghaju imponujące. Nie sposób na przykład nie zauważyć też estakad miejskich. W wielu dużych metropoliach są estakady, mają je także miasta japońskie, jednak estakady w Chinach są wyższe niż gdzie indziej i mają jakby więcej poziomów. (Fot. 17). Poruszając się po nich ma się nieomal wrażenie, że miasto widzi się z lotu ptaka. Mimo tego, że drogi w miastach chińskich są bardzo szerokie, co oczywiście wymusza ruch uliczny, to jednak projektanci pamiętają także o zieleni przydrożnej i znajdują dla niej miejsce. Wzdłuż ulic oraz dróg podmiejskich można zaobserwować dobrze utrzymaną zieleń (Fot. 18). Są to nie tylko drzewa i trawniki, ale także rabaty z pięknymi kwiatami, a nawet całe wielokilometrowej długości parki, budowane wzdłuż dróg i autostrad. Poruszając się autostradami oraz drogami lokalnymi z Szanghaju w okolice Suzhou, Wuzhen, a także Tongli i Wuxi, widzi się wzdłuż dróg nieustannie zieleń i jest to bardzo piękny widok. Okolice te wraz z dużym jeziorem Tai Hu (Fot. 19) stanowią atrakcje turystyczne i miejsca, gdzie znużeni wielkim miastem mieszkańcy mogą odpocząć.
Szanghaj, tak jak każde duże miasto ma także dzielnice handlowe, które tutaj są najlepsze w całych Chinach. Elegancki deptak Nanjing Road nie ustępuje miastom europejskim (Fot. 20). Jest czysto, dużo ławek, międzynarodowe sklepy i domy towarowe. W porównaniu jednak z tokijską Ginzą nie widać tutaj tak eleganckich kobiet jak w Japonii. Chinki w ogóle nie farbują włosów i nie mają zbyt widocznego makijażu. Najwidoczniej to jeszcze jest przed nimi. Podobnie jak w Tokio, w Szanghaju na ulicach widać markowe rzeczy, chociaż tutaj można mieć wątpliwości co do ich oryginalności. Nagabujących sprzedaców tanich Vuittonów i Rolexów jest wszędzie pełno.
Szanghaj, Pekin i Tiencin są dużymi metropoliami i pod tym względem nie różnią się od innych metropolii. Czynnikiem wyróżniającym miasta chińskie są przede wszystkim ludzie. Mówi się, że Chiny emanują energią, ale to ludzie ją emanują. Energię czuje się w Chinach i widzi się ją gołym okiem. We współczsenych Chinach ludzie nadal cenią tradycyjny styl życia i o ile mogą, wplatają elementy tradycji w życie współczesne. Nosi się nadal tradycyjne ubrania – damskie jedwabne suknie cheongsam / qipao i ich męski odpowiednik changshan – changpao - szczególnie podczas ważnych okazji, w czasie oficjalnych uroczystości, itp. (Fig. 21). Noszą je także kelnerki w restauracjach, stewardesy, uczennice w szkołach. Suknie qipao stały się już zresztą vogue, źródłem inspiracji dla międzynarodowej mody i wielcy projektanci często stosują motyw qipao podobnie jako motyw japońskiego kimona w swoich kolekcjach. Styl tradycyjny przejawia się także w wielkiej popularności tradycyjnych leków, w uprawianiu tradyjnych sportów czy sztuk walki. W parkach miejskich widać licznych ludzi ćwiczących tai chi. Chińczycy lubią przebywać i relaksować się w grupach. Widać to przechodząc się po parkach i ogrodach. Tak jak kiedyś duże grupy ludzi razem ćwiczyły tai chi, obecnie fenomenem jest to, że grupy te ćwiczą taniec towarzyski. W parkach od rana Chińczycy tańczą parami walca i tango (Fot. 22). Obserwując ludzi jednoczących się w tańcu czuje się, że naród ten ma siłę i przed sobą duże możliwości.
Kontrasty
A zatem obserwując wielkie miasta chińskie, które jawią się jak niemal naturalne środowisko życia współczesnego i ich mieszkańców, trudno oprzeć się wrażeniu, że życie w nich z jednej strony zapewnia dostęp do nowoczesności i umożliwia spełnienie w sensie materialnym, ale z drugiej strony ludzie nadal dążą do tego aby uczynić życie w nich lepsze, aby spełniły się także potrzeby duchowe. Ludzie tańcząc skupiają się na muzyce i ruchach poprzez co odreagowują życiowe stresy. Taniec odbywa się jednak przy dość głośnej muzyce i w dużych grupach, ale do tego Chinczycy są już przyzwyczajeni bo to ich naturalne środowisko. A zatem hasło EXPO 2010 „Lepsze miasto, lepsze życie" jest hasłem, które dopiero będzie mogło być spełnienione. Modernizacja nie stworzyła lepszego życia do końca. Mimo potężnej ekonomii, GDP wynosi w Chinach tylko 4,500 dolarów na osobę, podczas kiedy w Japonii wynosi on ok. 40,000 dolarów na osobę. Poza tym w Chinach modernizacja odzwierciedliła się głównie w tym, że stworzony został „hardware", czyli infrastruktura, natomiast „software", czyli ludzie pozostali mentalnie daleko w tyle. W Japonia jest pod tym względem na wyższym etapie. Wydaje się zatem, że mimo namacalnych osiągnięć i wysokiej pozycji w rankingu światowym, że droga do stworzenia w Chinach „drugiej Japonii" będzie trwała.
Najnowsze od Ewa Maria Kido
Zaloguj się, by skomentować
Komentarze
- PLUSK WODY DO STAREGO STAWU WSKOCZYŁA… Skomentowane przez ELZBIETA dodany czwartek, 08 listopad 2012 19:09 O stawie i żabie (Literatura, Język)
- Chcialbym na poczatku powiedziec, ze naprawde… Skomentowane przez Seweryn Karłowicz dodany piątek, 24 sierpień 2012 04:47 Tematyka spotkania polonijnego w ambasadzie 5 lipca br. (AKTUALNOŚCI)