gazeta.jp Polonia Japonica

Polonijny portal internetowy funkcjonujący w polsko-japońskiej przestrzeni międzykulturowej, prowadzony przez grupę Polek mieszkających, pracujących i działających w Japonii.

 

Galeria

A+ A A-

Mityczna historia

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Bogini Amaterasu, czyli Wielki i Święty Duch Świecący na Niebie, postanowiła zaprowadzić porządek i ogłosiła, że jej potomek zostanie władcą "Kraju Leżącego Pośród Rozległych Uprawnych Pól". Odprawiając wnuka Skrzącego się Jak Klejnot Przymiotami Godnymi Syna Słońca (po jap. Ninigi) Amaterasu powiedziała:

"Powierzamy Ci władzę
nad owym Krajem Świeżych Kłosów Ryżowych
Leżącym Pośród Rozległych Uprawnych Pól.
Powinieneś więc zgodnie z tym poleceniem
zstąpić z nieba na ziemię!"

Jak przystało na boskiego wnuka wyprawa na ziemię była bardzo uroczysta. Bogini Słońca wyposażyła przyszłego, ziemskiego władcę w insygnia władzy, czyli krzywe klejnoty (krzywulce), zwierciadło ze spiżu, którym niegdyś obrażoną Amaterasu wywabiono z niebiańskiej jaskini oraz Miecz-Trawosiecz. Żegnając go powiedziała:

"Czcijcie to zwierciadło ze spiżu
tak samo jak mojego świętego ducha
i jak oddajecie cześć mej własnej osobie"

Skrzący się Jak Klejnot porzucił niniejszym święte siedlisko w niebie, a w jego niebiańskiej świcie znajdowali się naczelnicy pięciu wydzielonych służb mających w jego imieniu zarządzać sprawami na ziemi. Po przybyciu na ziemię Skrzący się Jak Klejnot rzekł do swoich towarzyszy podróży:

"Tutaj przed nami rozciąga się pusta ziemia,
poszukamy więc przylądka Kasasa i udamy się tam;
to kraj, gdzie już od rana słońce bez przeszkód świeci,
to kraj, gdzie i wieczorem słońce rozsiewa blaski.
Tam przeto upatruję najlepsze dla nas miejsce."
Toteż tak jak powiedział, postawili tam
potężne kolumny dworu, wpuszczając je głęboko w twardą opokę,
i podnieśli kozły na płatwie kalenicy
wysoko w Przestwór Wysokich Niebios.
W tym dworze zamieszkał.

Skrzący się jak Klejnot zamieszkał we dworze i miał kilkoro dzieci. Jednak najważniejszą rolę w historii Japonii odegrał dopiero jego prawnuk, Boski Młodzian Którego Urzekło Yamato po japońsku Kamu-yamato-iwarehiko.

Mityczny cesarz

Mówienie o roli historycznej postaci mitologicznej nie jest tu bynajmniej przejęzyczeniem. Mitologia miesza się w Japonii z historią i dlatego świętem założenia państwa jest dzień, w którym mityczny potomek bogów został jakoby pierwszym cesarzem i założył państwo japońskie.

Według mitycznej historii, opisanej głównie w nie całkiem spójnych historycznie "kronikach" Nihonshoki, Kamu-yamato-iwarehiko postanowił podporządkować sobie krainy leżące na wschód od Kyushu, które jest kolebką cywilizacji japońskiej. W tym celu zorganizował wyprawę wojskową wiodącą przez północne Kyushu w okolice dzisiejszych prefektur Hiroshima i Okayama, a potem do obecnej Osaki skąd zaprowadził pokój w krainie Yamato w okolicy dzisiejszej prefektury Nara. Kamu-yamato-iwarehiko osiedlił sił w miejscowości Kashihara (w obecnej prefekturze Nara). Według Nihonshoki wybudował tam pałac i w 660 roku p.n.e. przyjął godność pierwszego cesarza Japonii, który bardziej znany jest pod swoim pośmiertnym imieniem Jimmu. Nihonshoki, które miały ostatecznie utwierdzić autorytet władzy cesarskiej, skompilowane zostały w 8 wieku. Japończycy zapoznali się z pismem w 5 wieku, a z rachubą czasu w 7 wieku. Jest więc mało prawdopodobne, aby mogli poprawnie określać daty sięgające kilku wieków wstecz. Historycy zgadzają się, że migracja z Kyushu na wschód rzeczywiście miała miejsce. Było to przemieszczanie się grup plemiennych lub klanowych. Jednak za możliwą datę migracji ludności przyjmowany jest rok około 350 n.e., a nie jak podają Nihonshoki 667 p.n.e. Intronizacja pierwszego cesarza nastąpiła więc kilka lat później.

Cesarz Jimmu jest postacią legendarną i nie ma dowodów historycznych na istnienie ani jego osoby, ani na istnienie 16 pierwszych cesarzy, którzy według "kronik" rządzili między 711 rokiem p.n.e i 399 rokiem n.e. "Kroniki" zapewniają, że każdy z nich żył ponad 100 lat. Pomimo tego cesarz Jimmu posiada swój grobowiec w Nara, a dzień 11 lutego, w którym jakoby został pierwszym cesarzem Japonii jest świętem narodowym kigensetsu, czyli Narodowym Świętem Założenia Państwa. Kigensetsu zostało ustanowione w 1872 roku jako jeden z elementow nacjonalistycznej polityki kokutai i do okupacji amerykańskiej obchodzone było, jako najbardziej uroczysty dzień w Japonii. Władze okupacyjne zniosły święto, które zostało ponownie wpisane do japońskiego kalendarza w 1966 roku.

Choroba na starożytność

Większość Japończykow zdaje się cierpieć na jakąś obsesję starożytności spowodowaną zapewne geograficzną bliskością Chin, których cywilizacja jest dużo, dużo starsza od japońskiej i z których Japończycy od zarania swoich dziejow czerpali wzory jak wodę ze źródła.

Każdy kto był dłużej w Japonii, zauważy, jak często media donoszą o przełomowych badaniach archeologicznych, które jakoby wskazują na to, że kultura Japonii jest starsza niż do tej pory przypuszczano, a przodkowie obecnych Japończykow posiadali większą wiedzę i umiejętności, niż się dotychczas wszystkim wydawało. Te same media nie wspominają nigdy o tym, że z badań archeologicznych wyłączone są wszystkie starożytne groby cesarskie. Wiele osób w Japonii powiedziało mi w sekrecie, że agencja do spraw dworu cesarskiego nie zezwala na badania w grobach cesarskich w obawie przed ewentualnymi dowodami, które mogłyby wskazywać na to, że wywodząca się z bogów, najdłuższa na świecie dynastia zasiadająca na japońskim tronie pochodzi z Korei. Koreańskie pochodzenie rodziny cesarskiej jest zresztą bardzo możliwe, bowiem wiadomo, że przodkowie obecnych Japończyków pochodzą z kilku migracji przybyłych z kontynentu azjatyckiego między innymi przez Koreę. Na początku pierwszego milenium Korea była regionem o bardziej od Japonii rozwiniętej kulturze i od około 4 wieku stamtąd przychodziły na archipelag różne nowinki kulturalne. Badania archeologiczne dotyczące pochodzenia rodziny cesarskiej i pochodzenia kultury japońskiej pozostają w Japonii tabu, dzięki czemu nie stanowią zagrożenia dla podtrzymywanej przez państwo, w tym szczególnie obecnego premiera, propagandzie o boskim pochodzeniu, niepowtarzalności kultury japońskiej i nadzwyczajności samych Japończykow.

Pomimo licznych białych plam na japońskiej mapie archeologicznej "rewelacyjne" odkrycia, o których prawie co miesiąc donoszą media, wzbudziły prawdziwą gorączkę grzebania. Zachorowali na nią nie tylko archeologowie, ale i jej sympatycy. Tymczasem w listopadzie 2000 roku gazeta Mainichi Shinbun opublikowała na pierwszej stronie trzy zdjęcia pokazujące, jak jeden z najwybitniejszych narodowych archeologow, Shinichi Fujimura zagrzebuje w ziemi "archaiczne" przedmioty, aby je potem "odkryć". 50-letni archeolog zagrzebywał na zdjęciach przyszłe znaleziska w ruinach Kamitakamori w Tsukidate w prefekturze Miyagi. Fujimura był zastępcą przewodniczącego Instytutu Paleologicznego Tohoku i szefem prac archeologicznych w Tsukidate. Na zorganizowanej po publikacji zdjęć konferencji prasowej, czołowy archeolog przyznał się do zakopania pseudo-archaicznych przedmiotów nie tylko w Tsukidate, ale również do sfałszowania wszystkich znalezisk w ruinach Soshinfudozaka w Hokkaido. Zapytany o powód swojego działania odpowiedział, że "czuł presję, aby dokonywać odkryć" i że "diabeł go podkusił (żeby zakopywać przedmioty)". Przed ujawnieniem fałszerstw koledzy po fachu mowili, że mający opinię poważnego i wysoce wiarygodnego człowieka Fujimura ma "ręce Boga", ponieważ dokonał wielu udanych odkryć.

Fujimura padł ofiarą mitu o samym sobie, ale jego fałszerski skandal ujawnił wiele problemów związanych z gorączką badań archeologicznych w Japonii. Gorączka ta była powodowana jak zwykle i jak wszędzie na świecie żądzą sławy i zysków. Władze lokalne chętnie finansują bowiem badania archeologiczne, które przyciągają uwagę mediów i przyczyniają się przez to do reklamy regionu, ściągając rownocześnie tłumy amatorów nauk archeologicznych oraz turystów. Aby skupić na sobie uwagę mediów należy coś wykopać, zwłaszcza jak ma się ręce uznane za ręce pochodzące od Boga.

Skandal Fujimury rzucił cień na wszystkie prace archeologiczne w Japonii, dokładność z jaką są prowadzone oraz na nauczane w szkole fakty historyczne. W opinii redaktorskiej opublikowanej w Yomiuri Shinbun inny wybitny archeolog Toshiki Takeoka napisał: "Jeżeli naukowcy zadawalają się wiarą w jakąś psychiczną umiejętność pewnej jednostki, albo przyjmują dziwne zjawiska bez zastanowienia, to musimy zapytać siebie samych z jaką dyscypliną naukową mamy do czynienia". Według zacytowanej przez tygodnik Nikkei Weekly wypowiedzi profesora Shuzo Koyama z Narodowego Muzeum Etnologii, japońscy archeologowie mają tendencję do ignorowania naukowych metod stosowanych na świecie w badaniach archeologicznych. Koyama podaje przykład mowiąc, że wykopane kamienie i przedmioty bywają myte. W wyniku mycia usuwana jest warstwa ziemi, której badanie może przyczynić się do ustalenia wieku wykopaliska. Dzięki stosowaniu tej kuchennej metody, dokładna analiza wykopalisk staje się niemożliwa i każdy może z powodzeniem naśladować poczynania pana Fujimury.

Fujimura brał udział w prawie 180 pracach wykopaliskowych na terenie Japonii. Nikkei Weekly cytuje jednego z naukowców, który przyznaje, że rezultaty wszystkich tych odkryć będą musiały być zweryfikowane i porównane z rezultatami badań w Chinach i w Europie. Fujimura został zwolniony z Paleolitycznego Instytutu Tohoku i należy mu życzyć, aby bogini słońca Amaterasu i duch cesarza Jimmu mieli go w swojej opiece.

Trzy użyte w tekście cytaty oraz polskie nazwy japońskich bóstw pochodzą z polskiego tłumaczenia "Kojiki czyli księga dawnych wydarzeń I-II" dokonanego przez prof. Wiesława Kotańskiego, wydanego w 1986 roku przez PIW.

Gazeta Klubu Polskiego w Japonii Nr 1 (16), luty 2001
Zaloguj się, by skomentować
© 2013 www.polonia-jp.jp

Logowanie lub Rejestracja

Zaloguj się