gazeta.jp Polonia Japonica

Polonijny portal internetowy funkcjonujący w polsko-japońskiej przestrzeni międzykulturowej, prowadzony przez grupę Polek mieszkających, pracujących i działających w Japonii.

 

Galeria

A+ A A-

Smak dawnej Japonii

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Od czasu, kiedy pierwszy raz przyjechałam do Kraju Wschodzącego Słońca, powracałam do Polski trzykrotnie i za każdym razem byłam wypytywana przez rodzinę i znajomych o szczegóły słynnej japońskiej ceremonii picia herbaty. Wówczas, czerwieniąc się po uszy, opowiadałam o pokazach przyrządzania zielonej herbaty emitowanych przez japońską telewizję edukacyjną. Dlatego też, gdy mąż wygrał w jakimś konkursie zaproszenie dla dwóch osób na ceremonię herbacianą, z zadowoleniem się na nią wybrałam. Jeszcze większą promieniałam radością, gdy wbrew moim przypuszczeniom okazało się, że miejscem imprezy nie był plastikowo-szklany budynek w stylu New Age, lecz założony w XVII wieku przez ród Tokugawa ogród Hama-rikyu, który wiosną mieni się barwami kwiatów piwonii, azalii i irysów.

Błądząc nieco w labiryncie dróżek spacerowych, dotarliśmy do pawilonu herbacianego, zbudowanego w 1707 roku, przebudowanego i odnowionego w roku 1983. W progu przywitały nas dwie Japonki, które miały zaprezentować chanoyu (ceremonię herbaty).

Poszczególnym częściom ceremonii, takim jak: fusuma, sposobowi otwierania drzwi do pokoju gościnnego, o-dogu haiken, podziwianiu przyborów do przygotowania herbaty, kondan, prowadzeniu konwersacji z innymi gośćmi oraz przyjęciu poczęstunku, towarzyszy szczególne namaszczenie.

Chociaż mój pobyt w Japonii jest stosunkowo krótki, to chyba nie minę się z prawdą pisząc, że wszelkie zachwyty Japończyków obserwowane podczas ceremonii, przypominały mi polskie ochy i achy. Ja również, pouczona przez męża, rozpływałam się w pochwałach nad naczynkiem natsume, pokrytym wzorem wyobrażającym łodygi bambusa (w Japonii bambus ma znaczenie symboliczne; mówi się, że w czasie trzęsienia ziemi najbezpieczniej jest schronić się w lesie bambusowym), które było wypełnione tajemniczym, zielonym proszkiem. Jego intensywna woń przywołująca na myśl zapach świeżego, polskiego siana, nie pozostawiała wątpliwości, że w tej zabytkowej ceramice, wycenionej na dwa miliony jenów, przechowywana jest o-matcha, rodzaj zielonej herbaty używanej podczas ceremonii.

Niestety, obecność tylko na jednym pokazie przyrządzania herbaty w japońskim stylu nie daje możliwości perfekcyjnego opanowania wszystkich umiejętności związanych z tą niezwykle skomplikowaną sztuką.

Nie do zapamiętania są liczne małe kroki, które stawialiśmy zapoznając się z wystrojem pomieszczenia. Pokazano nam tokonomę, dekoracyjną wnękę w ścianie, w której na centralnym miejscu wisiał zwój papierowy, zwany kakejiku, zawierający sentencję filozoficzną.

Podstawową zasadą obowiązującą uczestników ceremonii herbaty jest przestrzeganie tradycyjnej japońskiej uprzejmości wobec gospodarza i innych gości, przejawiającej się w sposobie bycia, wyświadczaniu sobie drobnych grzeczności i okazywaniu przyjaznego nastawienia. Kameralna atmosfera panująca w pawilonie ułatwiała podtrzymywanie tej wielowiekowej tradycji.

Niczym zaklęcia szeptałam uprzejmościowe frazesy, skierowane do klęczącego na lewo ode mnie męża.

Zgodnie z japońskim obyczajem, ciasteczka zwane wagashi i zielona herbata podawane są najpierw mężczyznom. Więc ja także, jak na przykładną żonę przystało, wręczyłam mojemu panu miseczkę o-chawan z pieniącą się herbatą i usiadłszy na podłodze czekałam na swoją kolej. Wiadomo, w Kraju Kwitnącej Wiśni płci męskiej należą się wszelkie przywileje. Rycerska zasada "grzeczność dla dam" tutaj nie obowiązuje.

Podczas całej ceremonii należy pamiętać o jej wszystkich uczestnikach i nie przedłużać imprezy. Nie zjedzone wagashi powinno się zabrać do domu, natomiast herbatę trzeba wypić powoli, chwaląc przy tym jej niepowtarzalny smak i aromat.

Ponieważ zarówno naczynia gliniane, jak i porcelanowe używane podczas ceremonii - biorąc pod uwagę ich wartość historyczną - są niezwykle drogocenne, trzeba obchodzić się z nimi z ogromną ostrożnością, a także pamiętać o zdjęciu z palców i nadgarstków biżuterii. Podczas parzenia herbaty unosi się specyficzny zapach, więc żeby móc się nim swobodnie delektować, należy zrezygnować z użycia intensywnych perfum przed ceremonią.

Od obcokrajowców, którzy nie noszą kimon, wymagane jest posiadanie białych skarpetek zamiast tabi.

Wybierając się na ceremonię herbaty warto pamiętać, że trwa ona 1-2 godziny, więc częste klękanie i wstawanie spowoduje, że w krótkiej spódnicy lub legginsach poczujemy się niewygodnie.

Nakajima, pawilon, w którym dane mi było poznać japońską sztukę parzenia herbaty, jest doskonałym miejscem do organizowania tego rodzaju pokazów ze względu na swe wprost bajkowe położenie. Znajduje się on bowiem na wysepce, do której prowadzi most o długości 118 metrów, w całości zbudowany z drzewa cyprysowego.

Siedząc na tarasie i popijając ciepłą, zieloną herbatę, można poczuć przez moment bliskość dawnej Japonii, takiej, jakiej obraz wielu z nas nosiło w sobie przed wyjazdem z Polski.

Chętnych do odwiedzenia ogrodu Hama-rikyu i spróbowania japońskiej herbaty, zapraszam pod adres: 1-1 Hama-rikyu Teien, Chuo-ku, Tokio. Ogród ten położony jest w pobliżu stacji Shimbashi; dojazd m.in metrem linii Ginza lub linią JR-Yamanote, można także dopłynąć statkiem.

Gazeta Klubu Polskiego w Japonii Nr 2 (11), kwiecień 2000

Zaloguj się, by skomentować
© 2013 www.polonia-jp.jp

Logowanie lub Rejestracja

Zaloguj się