gazeta.jp Polonia Japonica

Polonijny portal internetowy funkcjonujący w polsko-japońskiej przestrzeni międzykulturowej, prowadzony przez grupę Polek mieszkających, pracujących i działających w Japonii.

 

Galeria

A+ A A-

LISTY Z TOKIO - Historia pewnego kompleksu Wyróżniony

Oceń ten artykuł
(6 głosów)

             Spytałam kiedyś mojego szwagra, Hindusa zamieszkałego na stałe w Polsce, co go najbardziej denerwuje w Polakach. Odpowiedział: ciągle przepraszają, że tak słabo mówią po angielsku. A im lepiej kto mówi, tym bardziej przeprasza… Naprawdę irytujące. Szwagier, dla którego angielski jest zasadniczo językiem ojczystym, bo całą edukację odebrał w tym języku puka się w czoło. Uważa, że Polacy mówią po angielsku naprawdę dobrze, przynajmniej ci warszawscy, wielkomiejscy, z którymi na codzień ma do czynienia. A w ogóle to on mówi po polsku. Więc dlaczego ciągle przepraszają?

              Szwagier na kursie języka polskiego poznał sympatyczną Włoszkę, doktor fizyki zatrudnioną na Uniwersytecie Warszawskim. Pytamy, jak się jej pracuje. Mówi, że wszyscy bardzo pomocni, nie stać ich co prawda na drogi sprzęt, ale robią takie badania, jakie się bez tego sprzętu robić da. Leciałyśmy razem samolotem do Amsterdamu, gdzie miałyśmy przesiadkę, ona do Ameryki w sprawie swoich badań, ja do domu do Tokio. Powiedziała, że strasznie bawi ją to, że wszyscy koledzy na uniwersytecie nieustannie przepraszają ją za bałagan. Jakby była nie wiadomo skąd. Bałagan normalna rzecz; nie wiedzą, jak jest we Włoszech?

Co szósty człowiek na świecie jest Hindusem, więc szybko przestałam się dziwić, że studenci na moim wykładzie z teorii mediów w Japonii, prowadzonym po angielsku (Poradzę sobie? A co będzie, jak sobie nie poradzę? Jak mnie wyśmieją? Ratunku!) też okazali się być tej narodowości. Komunikacja poszła nam nadspodziewanie dobrze, okazali się bardzo inteligentni i pełni entuzjazmu. Na końcu podziękowali mi w szczególności za jeden wykład, w którym opowiedziałam im o Polsce. Postanowiłam wyjaśnić im na przykładzie naszej transformacji ustrojowej różnicę między systemem medialnym autorytarnym a demokratycznym, bo młodzi ludzie wychowani w tym ostatnim na poziomie abstrakcji zwykle nie bardzo pojmują, o co chodzi.

Patrzyłam, jak jeden z nich bawi się telefonem pod ławką, kiedy zaczynałam mówić. Zastanawiałam się otwierając prezentację, czy wyrzucić go starym zwyczajem za drzwi, czy zwrócić uwagę bardziej łagodnie. I zobaczyłam, że po pierwszych paru slajdach przestał się bawić, a zaczął słuchać. Z coraz większym zainteresowaniem. Pod koniec wykładu upewniał się, czy to naprawdę tak było, że ludzie szli do więzienia za jakąś gazetę? Pani naprawdę znała takich ludzi? Ale w końcu ich wypuścili, prawda? Tak, wypuścili. Studenci byli bardzo zadowoleni z tego, że dowiedzieli się czegoś o Polsce. Popatrzcie no, jaki ciekawy kraj! A myśmy nic nie wiedzieli.

W następnej serii wykładów trafili mi się Wietnamczycy. Z angielskim szło nam trochę trudniej, bo tym razem nie był on językiem ojczystym dla żadnej ze stron, ale w takich sytuacjach prezentacja i materiały papierowe bardzo pomagają. No i jak wszystko inne zawiedzie, to zawsze jeszcze można pisać na tablicy. Wietnamczycy byli bardziej nieśmiali, mniej rozgadani. Ale instynktownie wiedzieli, o co chodzi z systemem autorytarnym, a także szybciej i lepiej od Hindusów załapali, jakie są podobieństwa i różnice pomiędzy reklamą a propagandą. U nich można pójść do więzienia za antyrządowy wpis na blogu. Dyskutowaliśmy o tym, czy Internet zwiększa zakres wolności słowa w Wietnamie, czy nie.

Przestałam martwić się, że nie jestem z Kanady i nie mówię jak BBC. Polska jest całkiem fajnym krajem średniej wielkości, pomyślałam sobie. A to, że stamtąd pochodzę, ułatwia mi porozumienie z całą masą fajnych ludzi na świecie, z którymi łączą nas podobne historie.

 

Iwona Merklejn – japonistka, medioznawca, dr nauk humanistycznych. Wykładała na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz JAIST (Japan Advanced Institute of Science and Technology). Obecnie pracuje nad książką o historii Igrzysk Olimpijskich oraz piłki siatkowej kobiet w Japonii. Luźno związana z Uniwersytetem Tokijskim, głęboko związana z mężem, tokijczykiem zakochanym w swoim mieście - Nobuyą Ishiim.

Zaloguj się, by skomentować
© 2013 www.polonia-jp.jp

Logowanie lub Rejestracja

Zaloguj się