Galeria
8 lutego, 2014
Jest sobotnie popołudnie w Tokio, pada śnieg. To tutaj wydarzenie, które wywołuje emocje porównywalne z trzęsieniem ziemi, a może nawet większe. W końcu śnieg pada w Tokio dwa-trzy razy do roku, a drobne trzęsienia ziemi zdarzają się raz na kilka tygodni. Na ogół zima przypomina polską jesień (wariant chłodny, ale słoneczny) i niektóre krzewy kwitną nawet w styczniu. W tym roku wcześnie zakwitły śliwy, które zwykle cieszą oko w lutym, ale nagły atak zimy zapewne je zmrozi. Z powodu dwudziestocentymetrowego śniegu spóźniają się pociągi i ludzie odwołują spotkania. Jako obywatelka Północnej Europy przyzwyczajona do tego zjawiska atmosferycznego, wyszłam na dwór z przyjemnością. Jest akurat tyle śniegu, ile potrzeba, żeby przykryć szarość miękką białą kołderką. Tylko pseudomarmurowa posadzka przy wejściu do mojego bloku grozi skręceniem nogi, ale zarządca budynku poradził sobie z problemem śliskiej powierzchni w typowo japoński sposób: wywieszając oficjalne ostrzeżenie, żeby lokatorzy uważali (z bałwankiem zapewne wydrukowanym z Internetu). Doceniam jego troskę; ilość zakazów, nakazów i ostrzeżeń wywieszanych w windzie zapewnia lekturę w czasie jazdy na najwyższe piętro. Zastanawiam się, czy pozwoli mi powiesić w windzie kalendarz z reprodukcją dzieła sztuki… zawsze to przyjemniej. Udaję się do Shinjuku, gdzie pusto jak nigdy dotąd. Zwykle jedno za najbardziej zatłoczonych miejsc w Azji Wschodniej, dzisiaj robi wrażenie wymarłego, przemykają nieliczni przechodnie. Mało kto posiada odpowiednie obuwie na taką okazję, więc na ulicy można zaobserwować wiele ciekawych kombinacji: buty górskie i odzież miejska oraz zestaw samobójczy: wytworne pantofle na wysokich obcasach i cienkie rajstopy.
Mój mąż, którego byle klęska żywiołowa nie przeraża, udał się w góry pojeździć na snowboardzie i utknął w Shinkansenie spóźnionym o cztery godziny. No zupełnie jak w Polsce… Ja nie uprawiam sportów ekstremalnych, wybrałam bardziej komfortową formę kontaktu ze stokiem narciarskim, mianowicie retransmisję uroczystości otwarcia zimowych Igrzysk Olimpijskich. Słuchając pięknej muzyki w wykonaniu rosyjskich artystów snuję niewesołe rozmyślania o tym, jak idea olimpijska jest wykorzystywana do legitymizacji reżimów depczących prawa człowieka, od Berlina przez Pekin po Kaukaz. W Japonii nie dyskutuje się specjalnie na ten temat, dominuje ogromne ciśnienie na olimpijskie medale dwóch pań: Mao Asady w łyżwiarstwie figurowym oraz Sary Takanashi w skokach narciarskich. Bardzo młode panienki dźwigają ciężar narodowych nadziei oraz inwestycji sponsorów. Obie urocze, obie reklamują tą samą markę. Zastanawiam się, jaki sens ma pokazywanie w telewizji, jak to Sara Takanashi w wieku lat ośmiu płakała po nieudanym skoku? Kto udostępnia taki materiał mediom? Rodzice, trenerzy czy sponsorzy? Oczywiście media robią gorsze rzeczy na tym świecie, ale jakoś żal mi tej sympatycznej, aktualnie siedemnastoletniej zawodniczki z Hokkaido.
Igrzyska zimowe w Soczi są pierwszymi, na których w reprezentacji Japonii liczba kobiet przeważa nad liczbą mężczyzn, i z paniami wiąże się duże nadzieje. W Japonii kobiety uprawiają sport intensywnie i z dużymi sukcesami, chociaż do tej pory raczej w dziedzinie dyscyplin letnich (najbardziej znane przykłady to siatkówka i maraton, a ostatnio - piłka nożna). W kraju, który uchodzi za jeden z najbardziej zmaskulinizowanych na świecie, sport wyczynowy stoi otworem dla kobiet. O tym, dlaczego (moim zdaniem) Japonki tak energicznie kopią piłkę oraz szaleją na lodzie, napiszę w następnym odcinku.
Iwona Merklejn – japonistka, medioznawca, dr nauk humanistycznych. Wykładała na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz JAIST (Japan Advanced Institute of Science and Technology). Obecnie pracuje nad książką o historii Igrzysk Olimpijskich oraz piłki siatkowej kobiet w Japonii. Luźno związana z Uniwersytetem Tokijskim, głęboko związana z mężem, tokijczykiem zakochanym w swoim mieście - Nobuyą Ishiim.
Komentarze
- PLUSK WODY DO STAREGO STAWU WSKOCZYŁA… Skomentowane przez ELZBIETA dodany czwartek, 08 listopad 2012 19:09 O stawie i żabie (Literatura, Język)
- Chcialbym na poczatku powiedziec, ze naprawde… Skomentowane przez Seweryn Karłowicz dodany piątek, 24 sierpień 2012 04:47 Tematyka spotkania polonijnego w ambasadzie 5 lipca br. (AKTUALNOŚCI)