gazeta.jp Polonia Japonica

Polonijny portal internetowy funkcjonujący w polsko-japońskiej przestrzeni międzykulturowej, prowadzony przez grupę Polek mieszkających, pracujących i działających w Japonii.

 

Galeria

A+ A A-

LISTY Z TOKIO - Kali i taksówkarz Wyróżniony

Oceń ten artykuł
(6 głosów)

               Jechałam taksówką na lotnisko, gdzie miałam wsiąść w samolot do Paryża, a stamtąd – do Tokio. Już w drodze tęskniłam za Polską. Kali być wielki świat, westchnęłam w duchu, usiłując się pocieszyć. A nie, wróć – Sienkiewicz to rasista i sadysta, jak uświadomił mi onegdaj esej wybitnego japońskiego polonisty [1].System wartości mi się załamał, bo wszak na tym sadyście nauczyłam się czytać. Precz z kolonializmem, nie, zostawmy w spokoju biednego Kalego.

              Tak naprawdę to byłam w stanie rozdarcia, bo w Japonii mąż, a tu - tylu innych bliskich mi ludzi i ważnych spraw. Polska, tu zawsze chciałam mieszkać. Japonia bardzo przyjemna, kiedy się jest na stypendium, ale na stałe – co to, to nie, to mówiłam zawsze stanowczo. I nadal tak czuję, mimo że kocham moją japońską rodzinę i przyjaciół. Polska jest moim miejscem na ziemi, jedynym, gdzie czuję się u siebie, nawet wtedy, kiedy mnie to i owo denerwuje. W Polsce kwitną bzy i jaśminy, nikt ich nie celebruje jak japońskich wiśni, a pachną tak pięknie…

       Jedną z rzeczy, które lubię w Polsce są pogawędki z taksówkarzami. Ten zawód wykonują często bardzo inteligentni faceci, którzy chętnie dzielą się swoimi poglądami na życie, politykę, wychowanie dzieci i w ogóle wszystko. Więc i tym razem nawiązałam rozmowę z taksówkarzem. Jak wiele osób z jego pokolenia w Polsce (na oko trzydziestka), miał za sobą dłuższy pobyt z granicą. W Stanach Zjednoczonych, o ile dobrze pamiętam. Światowy, bywały, niejedno widział. Nie podskoczysz mu. Ale jak powiedziałam, że do Tokio i że na stałe, no! to popadł w stan zachwytu i entuzjazmu. Japonia! Nie, nie był, ale dużo czytał. Uwielbia sushi, oczywiście. Japończycy wszystko robią tak pięknie, tak starannie, z takim wyczuciem detalu. Ale Pani ma super, że Pani tam mieszka!

       Taksówkarz nie był nawiedzonym fanem kultury japońskiej. Po prostu interesuje się światem. Wiedział o Japonii może trochę więcej niż koledzy, bo dużo czytał i tak się złożyło, że często woził parę osób ze światka polsko-japońskiego (to dość mały krąg, więc udało się nam też wymienić plotki o wspólnych znajomych). Zgodził się ze mną, że ta pani, która przebiera się w kimono, kiedy zasiada do pisania o Japonii, to trochę przesadza. Pośmialiśmy się razem, pogadaliśmy. I wysadził mnie na tym Okęciu z wyrazem niekłamanej zazdrości w oczach. Że w takim cudnym kraju mieszkam.

          Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, to ogólnie znana zasada. Szczególnie zaś Polacy, naród ciągle jeszcze dość zakompleksiony, lubią marudzić w tym duchu. Jak wytłumaczyć mojemu sympatycznemu taksówkarzowi, że jego tokijski odpowiednik jest jak uśmiechnięty robot w białych rękawiczkach? I że w najlepszym razie można z nim wymienić dwa zdania o pogodzie, ale lepiej nie próbować? Bo w Tokio obcy, przypadkowo spotkani ludzie ze sobą nie rozmawiają, prawie nigdy. Znajomi też nie za często. Rozmowy prowadzi się, jak jest interes do zrobienia, poza tym lepiej się wgapić w jakiś ekran, który zawsze jest pod ręką. Jak nie ekran komórki, to nawigacja w samochodzie – wiem, musi się w nią gapić, ale niektórzy potrafią jednocześnie prowadzić, nawigować i rozmawiać. Żaden z taksówkarzy, z którymi jechałam przyjemnie gawędząc nie spowodował wypadku.

        A pytanie, dlaczego w Polsce inteligentni, rozmowni faceci jeżdżą taksówkami, zamiast robić coś ambitniejszego to temat na zupełnie inny felieton.



[1] Sekiguchi Tokimasa, “Z panem Wołodyjowskim do Kamieńca. Inne spojrzenie na Trylogię Henryka Sienkiewicza”, w: Sekiguchi Tokimasa (red.), „Spotkania polonistyk trzech krajów – Chiny, Korea, Japonia. Rocznik 2009”, Tokio 2010, s 253-266.

 

 


Iwona Merklejn – japonistka, medioznawca, dr nauk humanistycznych. Wykładała na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz JAIST (Japan Advanced Institute of Science and Technology). Obecnie pracuje nad książką o historii Igrzysk Olimpijskich oraz piłki siatkowej kobiet w Japonii. Luźno związana z Uniwersytetem Tokijskim, głęboko związana z mężem, tokijczykiem zakochanym w swoim mieście - Nobuyą Ishiim.
Iwona Merklejn 13.10.05d

 

Zaloguj się, by skomentować
© 2013 www.polonia-jp.jp

Logowanie lub Rejestracja

Zaloguj się