gazeta.jp Polonia Japonica

Polonijny portal internetowy funkcjonujący w polsko-japońskiej przestrzeni międzykulturowej, prowadzony przez grupę Polek mieszkających, pracujących i działających w Japonii.

 

Galeria

A+ A A-

PÓŁPRZEWODNIK JAPOŃSKO-POLSKI, CZYLI JAK ŻYĆ POD KWITNĄCĄ WIŚNIĄ Wyróżniony

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Rozpoczynamy nowy cykl felietonów Darii MIURY, których teksty pochodzą z prowadzonego przez nią bloga „Półprzewodnik japońsko-polski, czyli jak żyć pod kwitnącą wiśnią”. O Autorce, która mieszka od ok. 20 lat w Japonii, mogą się Państwo dowiedzieć z wywiadu zamieszczonego w rubryce PROJEKT POLONIA. Na początek proponujemy tekst o hanami – podziwianiu kwitnących wiśni w sezonie, który właśnie się kończy. Zjawisko hanami jest jak gdyby kwintesencją japońskiej kultury, stąd nieprzypadkowo „kwitnąca wiśnia” znalazła się w tytule „Półprzewodnika”.

 

Hanami: podziwianie kwitnących wiśni

 

Sformułowanie w bezpośrednim przekładzie oznacza oglądanie kwiatów i odnosi się do całego, poniekąd społecznego, zjawiska, związanego z wiosennym kwitnieniem wiśni.
Po oficjalnym ogłoszeniu w mediach o rozkwicie, następuje pospolite ruszenie: wszyscy spragnieni pikniku w kolorze delikatnego różu, biegną do parków, na skwery, trawniki, wszędzie tam, gdzie stoi choćby jedna rachityczna wisienka i rozsadzają się na ceratach (nie wiedzieć czemu, w Japonii większość ich jest w kolorze niebieskim).

 

Z tobołków wyjmowane są wtedy specjały przygotowane przez babcie, mamusie, narzeczone (tutaj rada dla kawalerów: najlepsze smakołyki wychodzą spod rąk pretendentek do narzeczonych z racji faktoru motywacyjnego) i nowo przyjęte do firm pracowniczki.

 

Za trunki, tak samo nieodzowne, odpowiedzialni są panowie, którzy nie odczuwają aż takiej presji, przez co dochodzi do dotkliwych spustoszeń we wszystkich sklepach z alkoholem, które mają przyjemność być usytuowanymi w sąsiedztwie wiśniowych terenów.

 

Coroczną teleekranową atrakcją są relacje z aktów uzurpacji co lepszego miejsca na hanami.

 

Nie ma bijatyk, bo społeczeństwo japońskie ogólnie nie znosi konfrontaji, za to mamy do czynienia z ceratową partyzantkąi jej taktyką podchodową: pod osłoną nocy, gdy nawet koty jeszcze śpią, odpowiedzialna, czytaj: męska część spoleczeństwa biegnie do parku z termosikiem z ciepłą herbatką i właśnie niebieską ceratką pod pachą. Parę godzin koczowania i oddelegowani na wiśniowy urlop tatusiowie tudież młodzi adepci korporacyjni są już tak zmęczeni i zziębnięci, że jedna niskoprocentowa puszka napoju gazowanego potrafi ich uśmierzyć i przenieść w niebyt.

 

Na tyle skutecznie, że ścisk wokół i nagromadzenie gawiedzi nie portafi ich wyprowadzić z równowagi. Dzięki temu na stosunkowo niewielkiej powierzchni ziemi, kumulują się setki luda i odbywa się to w atmosferze radości i w ogólnym szczęśliwym uniesieniu.

 

Dym znad przenośnych grillów ociężałą chmurą unosi się nad delikatnymi płatkami wiśni i gdyby ptaki były mięsożerne, wiedziałyby z góry, gdzie należy szukać przypieczonych kiełbasek.

 

W końcu na wisienkę z drzewa nie mają co liczyć, bo przepiękna sakura cieszy oko, a nie podniebienie, nie chcąć rodzić owoców. Prawdziwej wiśni, takiej na kompot, czy na konfitury w Japonii nie uświadczysz...

 

DariaMiurahanami zd

©zdjęcie autorki

 

 

 

Zaloguj się, by skomentować
© 2013 www.polonia-jp.jp

Logowanie lub Rejestracja

Zaloguj się