Galeria
Obentō, jak kiedyś usłyszałam od znajomej Japonki, wyraża miłość matki do dziecka. Podobne teorie chętnie głoszą też nauczyciele w szkołach, twierdzący żartobliwie, że obentō przygotowane przez matkę jest najzdrowsze, bo wypełnia je witamina zwana miłością (ai).
Pierwsze moje kroki w tej materii nie były łatwe. Wyrażanie miłości na sposób japoński okazało się nad wyraz pracochłonne, a nauka najeżona kolcami. Stanęłam przed wizją tworzenia obentō w momencie, gdy moja córka zaczeła uczęszczać do przedszkola. Kupiłam książkę, by zbadać sprawę bliżej. Napisana była w języku japońskim, co wtedy stanowiło dla mnie duże wyzwanie. Na szczęście książka była bogato ilustrowana, więc zdjęcia stały się podstawą moich eksperymentów.
Wiele lat temu japońskie sklepy nie były jeszcze tak dobrze przygotowane jak dziś, by pomóc zajętym matkom. Niestety nie było wtedy wygodnych małych porcji żywności, szczególnie nadających się na lunch w pudełku.
Obentō powinno zawierać zrównoważony zestaw żywności, dostosowany do pory roku i wieku dziecka. Tradycyjne obentō zwykle zawiera ryż (mogą to być ryżowe kulki onigiri, ryż zawinięty w wodorosty norimaki lub ryż pod każdą inną postacią), dalej to ryby lub mięso, warzywa smażone, pieczone lub duszone, (bardzo rzadko surowe) oraz pikle. Dla przedszkolaka wskazane było przygotowanie lunchu kolorowego, zawierającego jakieś elementy działające na wyobrażnię np. postacie z mangi, zwierzęta, rośliny itp. Niestety nie wychodziło mi to zbyt pięknie. Na dodatek moja mała, rezolutna córeczka niemiłosiernie krytykowała moje wytwory i mówiła mi, że moje obentō nie są podobne do innych, robionych przez matki-Japonki.
No cóż, życie nie zawsze usłane jest różami. Szkoła podstawowa na szczęście wybawiła mnie z kłopotu, ponieważ oferowała lunch szkolny. Niestety gimnazjum i szkoła średnia nie miały tej opcji i wróciłam do moich działań kulinarnych. Po jakimś czasie wypracowałam sobie pewien system działania, czyli przygotowywałam wszystkie produkty wieczorem, by rano nie zajmowało mi to zbyt wiele czasu. Ale i tak nie osiągnęłam czasu przygotowania obentō krótszego niż pół godziny. Zdarzyło mi się także parę wpadek, np w lecie włożyłam do obentō brokuły, które do czasu lunchu się zepsuły i całe obentō było do wyrzucenia. Innym razem włożyłam pokrojone kawałki surowej marchewki, na co moje dziecko rzekło: „Mamo, przecież nie wkłada się marchewki do obentō”. Oczywiście, poza kinpiragobō, marchewki smażonej i duszonej z korzeniem łopianu! No, ale wiadomo, człowiek uczy się na błędach.
Wyjątkowo frustrujące były dla mnie wycieczki, w których brały udział także matki uczniów. Byłam wtedy wystawiona nie tylko na krytykę ze strony własnego dziecka, ale także poddana inspekcji ze strony matek, ponieważ większość Japonek z grupy przedszkolnej/klasowej była zainteresowana, jak wygląda obentō przygotowane przez cudzoziemkę. Głośno komentowały i doradzały mi poniewczasie. Odetchnęłam z ulgą, gdy skończył się ten trudny okres w moim życiu.
Ciekawa jestem, czy w Polsce nadal króluje słynne jabłko i kanapka, jak za moich szkolnych czasów. Moda na obentō dotarla obecnie do wielu krajów, na przykład we Francji dobrze się sprzedają wymyślne pudełka lunchowe, jak również gotowe obiady w pudełku oferowane przez quasi-japońskie restauracje. Obecnie zdarza mi się przygotowywać obentō wyłącznie dla przyjemności, gdy wybieram się latem na pokaz sztucznych ogni lub jakąś wycieczkę. Z dużą radością kupuję także tzw. ekiben, czyli obentō podróżne, gdy wyjeżdżam poza Tokio. Szczególnie stacja Ueno lub Tokio odznaczają się szalonym wyborem świetnych potraw w pudełkach. Naturalnie zaopatrzone są one także w pałeczki i wilgotną serwetkę do rąk.
Ekiben po rozpakowaniu, a poniżej w opakowaniu
Obentō to nie tylko szkolny lunch dla dziecka, wypełniony witaminą M. Ta forma posiłlku ma w Japonii długą i ciekawą tradycję. Pierwsze pojawiły się już w okresie Kamakura (1185-1333), ale na szerszą skalę obentō rozwinęło się w okresie Edo (1603-1867). Początkowo podróżni nosili ze sobą tzw. koshibentō czyli obentō przymocowane do pasa i było to głównie onigiri zawinięte w liście bambusa lub też umieszczone w bambusowym pudełku. W tym czasie było także niezwykle popularne tzw. maku-no-uchi bentō, czyli obentō jedzone w teatrze. Osoby, które przyszły oglądać przedstawienie teatru Noh lub Kabuki, spożywały specjalnie przygotowane obentō w przerwach pomiedzy aktami sztuki. Później, w okresie Meiji (1868-1912), pojawiły się pierwsze ekiben, czyli obentō sprzedawane na stacji kolejowej. W tamtych czasach pracownicy biur, nauczyciele i uczniowie przynosili do pracy lub szkoły swoje lunche, składające się glównie z ugotowanego ryżem z piklami, ale zdarzało się także tzw. europejskie obentō, zawierające kanapki. W epoce Taishō (1912 -1926), pojawiły się po raz pierwszy metalowe pudełka do lunchu, uważane za luksus ze względu na łatwość mycia i elegancki połysk. W tym okresie szkoły starały się wyeliminować zwyczaj przynoszenia jedzenia z domu i stopniowo wprowadzano jednakowy lunch dla nauczycieli i uczniów.
Kolejna znacząca zmiana w historii obentō nastąpiła w latach 80., gdy w Japonii powstało wiele sklepów nocnych tzw. convinience store, rozwinęła się technika kuchenki mikrofalowej, a zestawy obentō zaczęły być sprzedawane także w pudełkach jednorazowych. Nie oznacza to jednak, że zniknęły lunche robione w domu. Nadal widzi się rodziny japońskie spożywające lunch przygotowany przez matkę dla całej rodziny. Jest to powszechny widok na przykład podczas dnia sportu w szkole. Moda na obentō powraca także wśród pracownic biurowych, które często przynoszą do firmy swój lunch, pięknie zapakowany, zdrowy i pozy tym tańszy niż lunch kupiony w sklepie.
Nie wiem, czy w Polsce przyjmie się ten zwyczaj, ale na pewno jedzenie przygotowane w domu jest zdrowsze, nie zawiera konserwantów i można przygotować swoje ulubione potrawy. Zdaje to także egzamin podczas diety, a na pewno jest bardzo wygodne w podróży.
Stolisko na dworcu, gdzie sprzedawane jest ekiben
Komentarze
- PLUSK WODY DO STAREGO STAWU WSKOCZYŁA… Skomentowane przez ELZBIETA dodany czwartek, 08 listopad 2012 19:09 O stawie i żabie (Literatura, Język)
- Chcialbym na poczatku powiedziec, ze naprawde… Skomentowane przez Seweryn Karłowicz dodany piątek, 24 sierpień 2012 04:47 Tematyka spotkania polonijnego w ambasadzie 5 lipca br. (AKTUALNOŚCI)