gazeta.jp Polonia Japonica

Polonijny portal internetowy funkcjonujący w polsko-japońskiej przestrzeni międzykulturowej, prowadzony przez grupę Polek mieszkających, pracujących i działających w Japonii.

 

Galeria

A+ A A-

CHRYZANTEMA I KRZYŻ

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Japońskie katolickie instytucje oświatowe wobec nowych wyzwań

Katolickie przedszkola? - wszyscy znamy

    Od ponad 50. lat przedszkola katolickie są trwale obecne w krajobrazie Japonii i stały się istotnym polem pracy miejscowego Kościoła. Można się o tym przekonać w różnych okolicznościach. Na przykład jednym ze sposobów odszukania parafii  katolickiej, zwłaszcza w małej miejscowości jest zapytanie na posterunku policji o katorikku yōchien - katolickie przedszkole.
Wówczas unika się wielu zbędnych pytań i szansa na znalezienie szukanego obiektu zdecydowanie rośnie. Wraz z dużymi zmianami w wielu dziedzinach życia w Japonii także przedszkola katolickie, niekiedy bardzo zasłużone i znane mieszkańcom okolicy, muszą stawiać czoła nowym wyzwaniom, takim jak zmniejszający się przyrost naturalny, starzenie się personelu oraz zmniejszanie się jego liczby. Ubywa zwłaszcza osób duchownych, które te instytucje do tej pory obsługiwały.
    Wedlug danych opublikowanych przez Konferencję Episkopatu, w końcu 2002 r. w Japonii funkcjonowało 557 przedszkoli katolickich. W ciągu ostatnich 5 lat liczba ta zmniejszyła się o 14. O problemach katolickich instytucji oświatowych  pisało ostatnio w serii odważnych artykułów czasopismo Japan Catholic News. Zacytowano  wypowiedzi ks. Shigeru Ozawa, przedwodniczącego Ligi Przedszkoli Katolickich oraz sekretarza tejze Ligi, pani Reiko Morimoto. „Oczywiście, zmniejszająca się liczba przedszkoli jest związana z nizszym przyrostem naturalnym, ale są i inne przyczyny. Problem dotyczy małych przedszkoli, które są i stopniowo dalej będą zamykane” - mówi ks. Ozawa, dodając, że właśnie te przedszkola nie są w stanie sprostać wysokim standardom i wymaganiom stawianym przez Ministerstwo ds. Wychowania, Sportu, Nauki i Techniki. Pisząc o pozytywach, ks. Ozawa, który  jest zarazem dyrektorem przedszkola w Tokio - Honmachi, szacuje, że każdego roku ok. 20 – 30 procent rodziców wysyła swoje dzieci do przedszkoli katolickich, aby tam poznawały wartości religijne. Ks. Ozawa wskazuje na potrzebę zatrudnienia większej liczby świeckich katolików w przedszkolach i stworzenie dla nich odpowiedniego przygotowania katechetycznego.
    Wedlug pani Morimoto, sytuacja kryzysowa dotyczy tylko niektórych regionów kraju, a nie odnosi się do wielu placówek związanych ściśle z dalszymi szczeblami edukacji, znajdujących się w rejonie Tokio – Jokohama. Autorka artykułu widzi natomiast inny problem. Chodzi o to, że oczekiwania niektórych rodziców posyłających dzieci do przedszkola katolickiego, różnią się niekiedy diametralnie od założeń i wartości etycznych, które legły u podstaw działalności tych placówek. „Czymże właściwie jest promowanie dzieci na wyższy szczebel edukacji oraz nauka »dobrego wychowania« w przedszkolu (a tego oczekują rodzice od instytucji kościelnej), jeśli pominie się wartości religijne, do których należy np. uczenie dziecka budowania wspólnoty między ludźmi oraz walka z własnym egoizmem? Ważną rzeczą jest więc uczenie tych wartości samych rodziców, bowiem wśród nich tylko nieliczni są katolikami, a większość zajmuje postawę obojętną wobec jakiejkolwiek religii" - pisze Reiko Morimoto.
 Japoński student w labiryncie „wartości etycznych"
    W Japonii działa 14 uniwersytetów katolickich, z odpowiadającym tej kategorii (daigaku) czteroletnim programem nauczania. Studiuje na nich łącznie ok. 35 000 młodzieży. Nikt nie wątpi, że w działalności Kościoła w Japonii instytucje te odgrywają niezwykle ważną rolę, jednakże podobnie jak katolickie przedszkola i szkoły, także i uniwersytety stoją obecnie przed nowymi wyzwaniami. Jednym z najważniejszych jest zachowanie własnej, katolickiej tożsamości w kontekście dużych zmian zachodzących ostatnio w społeczeństwie japońskim. „Katolickie uczelnie są punktem łączącym Kościół ze społeczeństwem japońskim i odgrywają rolę ewangelicznego zaczynu” - powiedziała Siostra Chizuko Kataoka, rektorka Uniwersytetu Niepokalanego Serca Maryi w Nagasaki. Gdy w 1992 r. uniwerystet ten przeszedł z dwuletniego na czteroletni cykl nauczania do programu przygotowującego przyszłych pracowników socjalnych włączono obowiązkowe „Wprowadzenie do katolicyzmu”.
    W 2000 r. uniwersytet Nanzan w Nagoya, którym kieruje zakon werbistów, zmienił nazwę Wydziału Teologicznego na „Studia nad Chrześcijaństwem”. Zmiana ta związana była ze zmniejszającą się liczbą studentow, którzy w przyszłości mieli zostać kapłanami lub zakonnikami. Rektor uniwersytetu, o.Hans-Jurgen Marx SVD powiedział, że Uniwersytet Nanzan od początku zmierzał do rozwijania studiów związanych z chrześcijańską tradycją godności człowieka. Studenci, zwlaszcza studiujący prawo, zobowiązani są do uczestniczenia w wykładach dotyczących właśnie godności ludzkiej oraz religii. Zdaniem o. Marxa społeczeństwo japońskie dotknięte jest obecnie kryzysem wartości etycznych. Uniwersytet Nanzan znany jest w Japonii z badań nad dialogiem chrześcijańsko-buddyjskim.
    Mając na uwadze problem dyskryminacji mniejszości narodowych, katolicki Uniwersytet Eichi w Osaka przyjmuje na studia Koreańczyków, absolwentów koreańskich szkół średnich w Japonii, których świadectwa nie są respektowane na innych uczelniach.    
   Mówiąc o uniwersytetach katolickich w Japonii nie sposób pominąć mieszczącego się w Tokio jezuickiegio Uniwersytetu Sophia. Studiuje na nim ponad 10 000 młodzieży. Od 2000 r. uniwersytet przechodzi dużą reorganizację. Można ją zauważyć gołym okiem. Na terenie głównego kampusu w Yotsuya burzone są stare budynki i na ich miejsce stawiane nowe. Jaka będzie w przyszłości rola tej największej w Japonii uczelni katolickiej? W materiałach uczelnianych zacytowano wypowiedź  Matki Teresy, zanotowaną w czasie jej spotkania z profesorami i studentami tego uniwersytetu : „Wszędzie na świecie są ludzie potrzebujący. Podajcie więc dłoń tym, którzy są w klopotach, cierpiącym. Oni żyją tuz obok was.
    Czy tego rodzaju wizja oraz głoszenie Dobrej Nowiny, rozpoczęte w Japonii w 16.wieku przez św. Franciszka Ksawerego bedą dalej kontynuuowane? - takie pytanie stawia Masakuni Hoshino, przewodniczący Katolickiego Związku Studentów Uniwersytetu Sophia. Jest to niełatwe pytanie, skierowane nie tylko do studentów, ale także do wykładowców na katolickich uczelniach w Japonii.
Na podstawie: Japan Catholic News, Sept.Oct. 2003
O Słowie, którego słucha się w ciszy
    Od pięciu lat pracuję na katolickim uniwersytecie dla dziewcząt Shirayuri w Tokio. Jestem wykladowcą religioznawstwa (Pismo Św. i Modlitwa) oraz przedmiotu „Care of the Heart” (Duchowość?). Odprawiam raz w tygodniu mszę świętą oraz osobno tzw. „healing mass”. Poza tym raz w miesiącu kieruję spotkaniem modlitewnym, pomaga mi jedna z sióstr Japonek (obecnie w Zgromadzeniu Św. Pawła z Chartres w Japonii, które zarządza uniwersytetem nie ma cudzoziemek). Wszystko odbywa się w języku japońskim. Na prowadzone przeze mnie wykłady zapisała się w tym roku rekordowa  liczba 290 studentek. Było to miłym, nie będę ukrywał, zaskoczeniem. Zastanawiająca jest duża liczba studentek chcących studiować Pismo św, Modlitwę , Duchowość na wykładach, które nie są obowiazujące. Wiem, że 95 proc. z nich to nie są chrześcijanki. Czegoś zapewne szukają w tym ogólnym „kryzysie wartości etycznych” w społeczeństwie japońskim, o którym mowa wyżej. Zuważyłem duże zainteresowanie studentek tematem chinmoku (cisza). Stąd zrodziła się idea   wykładu o ciszy  w tradycji Dalekiego Wschodu, hinduskiej (reprezentuje ją np. Sri Ramana Maharshi) i chrześcijańskiej (nawiązuje do niej o. Thomas Keating, cystres). Mówiłem mianowicie  o Słowie, które usłyszeć można jedynie w ciszy serca. Na Dalekim Wschodzie w tę ciszę naturalnie się wchodzi, jeśli tylko stworzy się ku temu odpowiednie warunki. Dwa razy moje wykłady związane z chinmoku odbyły się w uniwersyteckiej kaplicy. I tu też niespodzianka.  Niektóre ze studentek napisały mi w zeszłym roku, że w ciągu 4 lat studiów, w kaplicy były tylko kilka razy. Podobała im się modlitwa, religijny śpiew, muzyka (akompaniuję im na gitarze) i czas spędzony w kaplicy. Dzielę się tym odkryciem jako misjonarz.
    Moje studentki zaraz po wykładzie sięgają po telefon komórkowy. Zaczyna się zwykle, zagonione życie codzienne, w ich wypadku przyśpieszone jeszcze pogonią za znalezieniem pracy. Jednak ważne jest, że zaczynają dostrzegać wartość milczenia (modlitwy ?). I to, że na wszystko jest czas, jest „czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas milczenia i czas mówienia.” (Kohelet 3:6-7)

Gazeta Klubu Polskiego w Japonii Nr 6 (33), grudzień 2003
Zaloguj się, by skomentować
© 2013 www.polonia-jp.jp

Logowanie lub Rejestracja

Zaloguj się